Anonimowy telefon o rzekomo podłożonej bombie spowodował we wtorek ewakuację prawie stu ludzi z moskiewskiego soboru Chrystusa Zbawiciela. Jak podało radio Echo Moskwy, milicja przeszukała świątynię i nie znalazła w niej materiałów wybuchowych.
"Nieznajomy zadzwonił na milicję o godz. 17.02 (15.02 czasu polskiego) by zawiadomić, że w soborze Chrystusa Zbawiciela podłożona została bomba. Blisko sto osób zostało ewakuowanych" - powiedział przedstawiciel moskiewskiej milicji.
Jak podało radio Echo Moskwy, około godzinę po ewakuacji milicja ustaliła, że w świątyni nie ma ładunków wybuchowych.
Rzecznik Patriarchatu Moskiewskiego ojciec Władimir Wigilianski wezwał wiernych, by nie poddawali się panice i wskazał, że zdestabilizowanie sytuacji w kraju i wywołanie strachu "jest głównym celem terrorystów".
Po poniedziałkowych zamachach w moskiewskim metrze, w których zginęło co najmniej 39 osób, milicja sprawdza każdy sygnał. Nie wszystkie z nich okazują się prawdziwe.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.