O 17.00, w godz. "W", o której 74 lata temu wybuchło Powstanie Warszawskie, w stolicy w hołdzie uczestnikom zrywu zabrzmiały syreny. Minutą ciszy uczcili rocznicę przechodnie, którzy zatrzymali się na ulicach, podobnie jak samochody i autobusy.
O godzinie "W" na minutę uruchomiono syreny alarmowe wojewódzkiego i miejskiego systemu alarmowania i ostrzegania ludności. Wspierały je syreny ręczne na Mokotowie, Pradze Północ i Południe, Powązkach, Ursynowie, w Śródmieściu, Wilanowie i we Włochach.
O to, aby jak co roku 1 sierpnia w godzinę "W" mieszkańcy stolicy uczcili minutą ciszy pamięć o zrywie, apelowali przedstawiciele Związku Powstańców Warszawskich, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i władze miasta.
"Zwracamy się do mieszkańców Warszawy, aby jak co roku, 1 sierpnia, w godzinę +W+, uczcili minutą ciszy pamięć o wydarzeniach sprzed 74 lat. Stanęli wtedy do walki Polacy, którym została odebrana wolność po zaledwie 20 latach budowania niepodległej ojczyzny. Scalali ją w jedno państwo, mimo różnic i odmienności wyniesionych z trzech różnych zaborów. Stawali się jednym narodem, mając wspólny cel - wolną Polskę" - głosił apel.
Podkreślono w nim, że "w tym roku świętujemy stulecie odzyskania niepodległości, przypominamy starania naszych przodków w budowaniu nowoczesnego, wolnego kraju". "Późniejsi powstańcy warszawscy w walce sprawdzili wartości wpajane im w latach niepodległości, takie jak odpowiedzialność, prawość, braterstwo. Wiedzieli, że cechy, dzięki którym tworzymy jedną wspólnotę, są bezcenne" - dodano.
Zaapelowano, aby o godz. 17.00, gdy rozlegną się syreny, zatrzymać się na chwilę i w skupieniu podziękować tym, którzy walczyli za nasze miasto, za wolność. "Pamięć o bohaterach uczcijmy wspólnie w zgodzie i pojednaniu" - podkreślono.
Zdaniem dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego godzina "W" stała się nieoficjalnym świętem Warszawy. "To moment, w którym stolica pokazuje swoją prawdziwą twarz. Mimo że na co dzień jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się, kreatywnych miast, to jest moment, w którym wszyscy warszawiacy są w stanie wziąć udział w takiej olbrzymiej akcji społecznej, zrobić coś razem i to właśnie jest 1 sierpnia. To moment wyjątkowy nie tylko dla pamięci o Powstaniu, ale myślę, że też dla samej Warszawy" - mówił Ołdakowski.
"Dlatego co roku zachęcamy - pamiętajmy wszyscy o godz. +W+. Nawet jeżeli nie będziemy wtedy na ulicy, to warto wyjść w miejsce, gdzie będzie słychać syrenę, by wraz z innymi warszawiakami i wieloma osobami przyjezdnymi zamanifestować, że pamiętamy o 1 sierpnia, o tym, że 74 lata temu wybuchło Powstanie Warszawskie" - zaakcentował dyrektor.
Muzeum Powstania Warszawskiego zorganizowało również o godz. 17.00 inicjatywę "Wolność Łączy". To akcja społeczna w 360 miejscach pamięci zrywu na terenie całego miasta. W każdym z nich można spotkać harcerzy i wolontariuszy Muzeum, którzy rozdają znaczki Polski Walczącej i informują o historii danego miejsca.
Z kolei przedstawiciele Stowarzyszenia Historycznego Polonia Restituta, Fundacji Służba Niepodległej i Stowarzyszenia KoLiber - Odział Warszawa zaprosili warszawiaków do utworzenia w godz. "W" na pl. Zamkowym "Żywego Znaku dla Powstania Warszawskiego" dla uczczenia bohaterów zrywu.
Godzina "W" była formalnym początkiem stołecznego zrywu. Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące.
W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po Powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.