Do silnego wstrząsu doszło w sobotę po południu w kopalni Bobrek-Piekary - odczuli go mieszkańcy wielu miejscowości na Górnym Śląsku. Według kopalni, nikomu nic się nie stało, prawdopodobnie nie doszło też do żadnych zniszczeń pod ziemią.
Dyspozytor kopalni Bobrek-Piekary potwierdził w rozmowie z PAP, że to w tym zakładzie doszło do wstrząsu. "Był wstrząs, ale bez żadnych skutków, nic się nie stało" - zapewnił. Jak dodał, kopalnia nie ma też sygnałów, by wstrząs skutkował uszkodzeniem budynków na powierzchni.
Dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach powiedział PAP, że silny wstrząs zgłaszali m.in. mieszkańcy Bytomia, Piekar Śląskich, Siemianowic i Chorzowa.
Dyżurny Śląskiego Obserwatorium Geofizycznego PAN w Raciborzu powiedział PAP, że wstrząs miał magnitudę ok. 3,5 stopnia w skali Richtera.
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Ich najczęstszą przyczyną jest, następujące wskutek eksploatacji węgla, odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. W środę po wstrząsie w kopalni Rydułtowy wycofano 14 górników.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego, wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. 5 maja br. w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju na skutek tąpnięcia zginęło pięciu górników, dwóch udało się uratować. Ciało ostatniego z poszukiwanych pod ziemią pracowników ratownicy znaleźli w jedenastej dobie prowadzonej w ekstremalnych warunkach akcji ratowniczej, zakończonej 19 maja.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.