Poniedziałkowe gazety niemal w całości poświęcone są sobotniej katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Oto fragmenty niektórych publikacji.
"Rzeczpospolita": Polska pogrążona w żałobie. Nabożeństwa, flagi przybrane kirem, odwołane imprezy kulturalne. Rodacy opłakują ofiary. "Tragedia, w którą trudno uwierzyć" - to nadal chyba najczęściej powtarzane zdanie na ulicach polskich miast.
"Dziennik Gazeta Prawna": Na co dzień obok siebie, a tak rzadko razem. Tragedia w Smoleńsku połączyła nas znowu w społeczeństwo. Uciszyła na chwilę polityczne spory, splotła nas w długi szpaler na ulicach Warszawy. Razem w hołdzie.
"Nasz Dziennik": Wszechobecny smutek, żal, jakaś niezwykła wzniosła powaga. Atmosfera podobna do tej, jakiej byliśmy świadkami pięć lat temu, gdy odchodził Jan Paweł II. Budzi się patriotyzm, albo wydobywa się na światło dzienne, bo w takiej chwili nie chcemy tłumić go wewnątrz.
"Życie Warszawy": Minuta ciszy, godziny rektorskie, szkolne apele, uroczysta sesja rady miasta, msze święte - tak warszawiacy będą w poniedziałek wspominać ofiary sobotniej katastrofy pod Smoleńskiem.
"Puls Biznesu": Współczesny świat nie zna przypadku, aby w jednym momencie zginęli: głowa państwa i zarazem zwierzchnik sił zbrojnych oraz sześciu najważniejszych dowódców. W takich chwilach wszelkie górnolotne słowa stają się puste, większą wartość ma kilka refleksji osobistych.
"Gazeta Wyborcza": Wyglądało tak, jakby cała Warszawa wyszła na ulice. Gdy trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego przejeżdżała przez miasto, od lotniska do Pałacu hołd prezydentowi oddawały tysiące ludzi. Gdy kondukt wjechał na Krakowskie Przedmieście, rozdzwoniły się kościelne dzwony. Była dokładnie 17, Godzina W, godzina wybuchu Powstania Warszawskiego.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.