Pragnął budować harmonię, w jego wydaniu lewicowość nie była antyreligijna i antyklerykalna – mówił abp Sławoj Leszek Głódź na pogrzebie Jerzego Szmajdzińskiego. Metropolita gdański odprawił we wtorek 20 kwietnia w katedrze polowej w Warszawie Mszę św. pogrzebową lidera lewicy i kandydata na urząd prezydenta, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Katolicki pogrzeb, w którym uczestniczymy, ofiaruje nadzieję Zmartwychwstałego, Który zwyciężył śmierć – taką wiarę głosi Kościół i oznajmia ją światu. Oznajmia ją również wam, uczestnicy pogrzebu – zwrócił się od obecnych w katedrze abp Głódź. Nawiązał do Ewangelii, w której Chrystus mówi do sióstr Łazarza, że kto w Niego wierzy, nie umrze na wieki. Świadkami tej wiary są rodzice, którzy prowadzą swe dzieci do chrztu. - Otrzymał go też śp. Jerzy – to znamię niezatarte i niezależne od późniejszych dróg i wyborów, które nie oddalają od Jezusa Chrystusa – podkreślił kaznodzieja.
Metropolita gdański przypomniał, że choć ludzkie ciało jest śmiertelne, zasługuje na cześć, dlatego ciała ofiar zostały przywiezione do Ojczyzny, aby się nad nimi modlić. - Niech refleksja o zmartwychwstaniu pomoże rodzinie i przyjaciołom w bólu przeżyć ten pogrzeb. Nie wstydźcie się łez, bo i Chrystus zapłakał nad śmiercią swojego przyjaciela Łazarza - powiedział abp Głódź.
Metropolita przypomniał o korzeniach i drodze życiowej Jerzego Szmajdzińskiego. Był on wnukiem i synem rolników, którzy walczyli w wojnie obronnej 1920 r., jego ojciec był na przymusowych robotach w Niemczech. Po wojnie osiadł we Wrocławiu, gdzie urodził się Jerzy Szmajdziński. Tu studiował i tu rozpoczął swoją karierę polityczną, o czym - jak wspomniał abp Głódź - wiedzą weterani tej rzeczywistości politycznej.
Kaznodzieja podkreślił, że Zmarły był wyrazistą postacią lewicy, reprezentował jej spokojny nurt, nie jątrzył, nie ranił, nie był agresywnym ideologiem, starającym się przebudować świat wbrew opinii zainteresowanych. "W jego wydaniu lewicowość nie była antyreligijna i antyklerykalna, nie łudził się, że w Polsce można zmienić kulturowe wektory od wieków wyznaczające jej klimat kulturowy. Pragnął budować harmonię społeczną w imię dobra Polski, mówić głosem tych obywateli, którzy nie potrafili wyartykułować swoje potrzeby i nie mieli dostępu do mediów" - mówił abp Głódź.
Jerzy Szmajdziński był jednym z 17 szefów MON, którzy pełnili swój urząd, gdy abp Głódź był biskupem polowym. – I był jednym z najlepszych. Był solidny, wszystko zapisywał na żółtych karteczkach, choć skleroza mu nie groziła - dodawał hierarcha. Podkreślił, że gdy Jerzy Szmajdziński "rozmawiał, zawsze patrzył w oczy", a gdy co roku w lipcu były nominacje generalskie, zawsze jako szef MON dzwonił do ówczesnego biskupa polowego z prośbą o opinie o kandydatach. - Dbał o wspólne dobro, czego wyrazem była chęć startowania w wyborach prezydenckich. Miał w sobie sumienie obywatelskie. Takim go zapamiętałem – wyznał kaznodzieja.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.