"30 sekund terroru" - tak dziennik z Neapolu "Il Mattino" pisze w piątek o napaści na Arkadiusza Milika pod jego domem na przedmieściach tego miasta. Gazeta przytacza relację piłkarza, który opisał, że napastnicy milczeli i "mówili przy pomocy pistoletu".
Do napadu na zawodnika Napoli doszło w nocy ze środy na czwartek w miejscowości Varcaturo po zwycięskim dla jego klubu meczu z Liverpoolem w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Milik stracił zegarek o wartości 27 tysięcy euro - podał neapolitański dziennik.
Napastnicy "czekali na nas" - takie słowa polskiego piłkarza przytoczono na pierwszej stronie.
Jak wyjaśniono, Milik ze swoją narzeczoną za kierownicą wracał do domu ze stadionu San Paolo; "zmęczony po wysiłku, ale szczęśliwy z powodu zwycięstwa" - dodaje "Il Mattino".
Kiedy byli już przed bramą garażu, z ciemności wyłoniło się dwóch mężczyzn na skuterze. Siedzący z tyłu osobnik trzymał pistolet, który wymierzył Arkadiuszowi Milikowi w twarz.
Przytoczono zeznania, jakie złożył potem na posterunku karabinierów, gdzie opisał, że napastnicy byli zamaskowani i mieli na głowach kaski.
Jak stwierdził, natychmiast zorientował się, że przestępcom chodzi o cenny złoty zegarek z brylantami, który miał na ręce.
"Ten z pistoletem uderzył nim w zamknięte okno samochodu i nie wypowiadając ani słowa pokazał mi, żeby oddać mu zegarek"- to słowa Milika, przytoczone w artykule.
Jak wyjaśnił, oddał zegarek, a ze względu na to, że całe zdarzenie przebiegło błyskawicznie, nie jest w stanie podać żadnych szczegółów dotyczących wyglądu sprawców rozboju. Zastanawiające jest to, dlaczego napastnicy milczeli - zaznaczyła gazeta, która wyraża przypuszczenie, że prawdopodobnie chodziło o to, aby nie można było ich poznać po tym, jak mówią; z dialektem neapolitańskim lub zagranicznym akcentem.
Milik stwierdził również: "Nie sądzę, aby napastnicy mnie śledzili, ale sądzę, że czekali na mnie pod moim domem wiedząc, że gram mecz w Lidze Mistrzów".
"Il Mattino" zwraca uwagę na to, że w okolicy w chwili napadu nikogo nie było, a na ulicy oraz przed domem piłkarza nie ma żadnych kamer nadzoru.
Gazeta informuje o przeprosinach i wyrazach ubolewania dla napastnika Napoli ze strony kibiców klubu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.