Uroczystym poświęceniem kierdla owiec zakończyło się 25 kwietnia Święto Bacowskie na Podhalu.
Z sanktuarium z Ludźmierza bacowie i juhasi zabrali sajty – kawałki drewna, od którego zapalą pierwsze ognisko w szałasie.
– Pamiętam, jak babcia przed pierwszym wypasem kropiła owce święconą wodą. Proszę was wszystkich, niech ten obraz nigdy nie zniknie – mówił ks. Jacek Styrczula rodem z Cichego, na co dzień pracujący w Niemczech. Kapłan zauważył, że pasterstwo to powołanie dane od Boga. – Realizujące go najlepiej jak potraficie. Nie zaniedbujcie niedzielnej Eucharystii. Pamiętajcie, że w szałasie i na halach towarzyszy wam nie byle kto. Jest z wami sam Bóg – mówił ks. Jacek Styrczula. Wspomniał, że palenisko w szałasie i wydobywający się z niego ogień daje nie tylko ciepło, ale też jest symbolem światła, symbolem Jezusa Chrystusa.
W procesji z darami bacowie przynieśli do ołtarza małą owieczką. Złożyli w darach również regionalne produkty: oscypek, bunc, bryndzę. Liturgię uświetniła swoim śpiewem i grą kapela „Podhalanie”. Ksiądz Tadeusz Juchas, kustosz ludźmierskiej bazyliki i proboszcz miejscowej parafii, podziękował wszystkim wiernym za przybycie do sanktuarium Gaździny Podhala i pielęgnacje pasterskiej tradycji.
W czasie Święta Bacowskiego jak zwykle odbyła się degustacja produktów regionalnych, które wcześniej bacowie i juhasi przynieśli do ołtarza w czasie procesji z darami. Święto Bacowskie odbywa się zwykle w dzień wspomnienia św. Wojciecha lub najbliższą niedzielę przypadającą po tym dniu. Św. Wojciech jest patronem redyku (wypędu owiec na pastwiska górskie) wiosennego, a św. Michał Archanioł - jesiennego.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.