Dobrze się stało, że ta oryginalna książka o charakterze etyczno-biblijnym, została napisana przez człowieka, którego można śmiało określić mianem wybitnego teoretyka i antropologa literatury.
Autor przed laty ukończył również studia z zakresu psychologii. Stąd publikacja „Homo iudicans. Sądzenie jako degradacja osoby” jest wielostronną refleksją humanistyczną ukazującą, że sąd egzystencjalny - w przeciwieństwie do trafnej oceny czy rzetelnej krytyki - degraduje w różnym stopniu osobę osądzaną, a jednocześnie poważnie zaburza osobistą relację autora sądów (łac. homo iudicans) z Bogiem.
Książka może być nie tylko dobrą lekturą dla osób zainteresowanych tematyką, ale także istotną pomocą duszpasterską, swoistą pomocą dla spowiedników, kaznodziejów i katolików świeckich. To przede wszystkim pozycja mogąca pomóc w pogłębieniu refleksji nad codziennym życiem chrześcijanina.
Profesor Edward Fiała jest związany z katolickim uniwersytetem w Lublinie od 1966 r. Studiował tu polonistykę, psychologię, następnie obronił doktorat z teorii literatury. Zdobywał kolejne stopnie naukowe. Od roku jest na emeryturze.
Zawsze cieszyła go praca ze studentami, przez wielu absolwentów jest dziś miło wspominany i doceniany. Jak przystało na antropologa literatury - skoncentrował się na jej egzystencjalnym wymiarze. Nie były mu również obce pytania dotyczące głównych treści zawartych w Ewangelii, łącznie z tymi najbardziej złożonymi.
Książka „Homo iudicans. Sądzenie jako degradacja osoby” znajdowała się w głowie profesora Fiały niemal dziesięć lat, ale nie miał czasu jej sfinalizować.
- To są moje przemyślenia właściwie wokół jednego zdania z Ewangelii św. Mateusza: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”. Zawsze mnie uderzało to, że jest wiele nieporozumień wokół tego zdania. W niektórych środowiskach uważano, że to zdanie ewangeliczne jest barierą przed wszelką krytyką. Kiedy zacząłem rzecz studiować od strony psychologicznej i biblijnej, odbyłem też wiele konsultacji, odkryłem, że to zdanie wypowiedziane przez Jezusa nie ma wymiaru logicznego czy prawnego, ale etyczno-biblijny. Ukułem w związku z tym termin sądu egzystencjalnego. W moim przekonaniu, o to chodziło Chrystusowi - wyjaśnia prof. Edward Fiała. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Książka została wydana nakładem Wydawnictwa KUL
Sąd egzystencjalny dla autora książki to przede wszystkim zła myśl wobec samego siebie lub wobec innej osoby. Innymi słowy to myśl degradująca, wyrażająca tendencyjną negację osoby, natomiast „upomnienie braterskie” zawarte w Biblii zachowuje szacunek wobec człowieka, mimo podjętej krytyki - wyjaśnia antropolog literatury, podkreślając, że przeciwieństwem sądu egzystencjalnego jest sąd personalistyczny.
- Ten drugi wysteruje na przykład w ostrych polemikach Jezusa z faryzeuszami. Jest tu swoista ostrość wypowiedzi, ale Nauczyciel nikogo nie degraduje, jedynie piętnuje złe postawy, złe reakcje i złe myśli. To kolosalna różnica - tłumaczy profesor.
W myśl tego zdanie „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” można na podstawie lektury „homo iudicans” rozumieć następująco: „Nie degradujcie innych, a nie doświadczycie degradacji”. Bo degradacja innej osoby odbija się również na autorze sądu.
Obszerny artykuł na ten temat w świątecznym wydaniu „Gościa Lubelskiego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.