Od niedzielnego wieczoru w niektórych częściach Bangkoku obowiązywać będzie godzina policyjna. Jest to odpowiedź władz na trwające od kilku dni starcia antyrządowych demonstrantów z tajlandzkimi siłami porządkowymi, w których zginęło 24 ludzi.
Według anonimowych źródeł rządowych godzina policyjna ma obowiązywać od godz. 11 wieczorem czasu lokalnego do godz. 5 rano. Objęte nią zostaną okolice w pobliżu głównych miejsc demonstracji.
Za naruszenie zasad godziny policyjnej grozić będzie kara nawet dwóch lat więzienia.
Rzecznik armii pułkownik Sansern Kaewkamnerd zapowiedział, że władze wyślą w rejon protestów pracowników Czerwonego Krzyża i ochotników, których zadaniem będzie "przekonanie mieszkańców, zwłaszcza kobiet, dzieci i ludzi starszych, do opuszczenia dzielnicy".
Główne miejsce protestu, obejmujące powierzchnię 3 kilometrów kwadratowych, jest okupowane od pięciu tygodni. Akcję tę prowadzą przedstawiciele uboższych warstw społeczeństwa, oskarżających władze o lekceważenie ich interesów i domagających się przeprowadzenia przedterminowych wyborów. Ze względu na ubiór nazywani są "czerwonymi koszulami".
Protestujący zarzucają obecnej koalicji rządowej, że doszła do władzy dzięki manipulacjom sądowym i poparciu wojskowych. Większość demonstrantów to zwolennicy obalonego w 2006 roku premiera Thaksina Shinawatry, który próbował wprowadzić pewne reformy na rzecz uboższych warstw ludności.
Świecka karmelitanka, która zmarła w 1955 roku, jest bliżej wyniesienia na ołtarze.
Handel narkotykami, handel bronią, wymuszenia - i do tego posługują się brutalnymi metodami.
Papież Franciszek dobrze odpoczywał przez całą noc - poinformował Watykan we wtorek.
W ciągu minionego roku zmarło ponad 300 tys. osób, przy zaledwie 71 tys. urodzeń.
Oświadczenie w obronie Kizza Beigye podpisało 12 organizacji.