Tajlandzki rząd oświadczył w poniedziałek, że rozważy dialog z protestującymi w Bangkoku w celu zakończenia kryzysu politycznego, jeśli zaprzestaną oni protestów i ataków oraz poważnie odniosą się do pojednania z władzami.
"Nalegamy, by protestujący z powagą potraktowali wysiłki w celu powrotu kraju do normalności" - powiedział rzecznik rządu Panitan Wattanayagorn w telewizyjnym oświadczeniu.
"Ta powaga musi być odzwierciedleniem ich (protestujących) działań na rzecz przywrócenia pokoju. Rząd jest gotowy na (...) negocjacje, jeśli zakończą się protesty, przemoc oraz ataki na władze" - dodał.
Antyrządowi manifestanci, zwani od koloru stroju "czerwonymi koszulami", wezwali w niedzielę tajlandzkie władze do rozmów w celu zakończenia starć z siłami bezpieczeństwa. W ciągu trzech dni starć w Bangkoku zginęło 37 osób, a około 250 zostało rannych, w tym cudzoziemcy.
Wcześniej rzecznik odrzucił wysuwany przez "czerwone koszule" postulat mediacji ONZ w konflikcie, wskazując, że nie ma to sensu w odniesieniu do wewnętrznych spraw suwerennego państwa.
Uliczne demonstracje uboższych warstw społeczeństwa i ludności wiejskiej trwają w Bangkoku od 12 marca. Manifestanci domagają się ustąpienia premiera Abhisita Vejjajivy; chcą też rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów.
Protesty powoli wychodzą też poza stolicę; akty przemocy notowano na północy i północnym wschodzie. W niedzielę stan wyjątkowy władze ogłosiły w pięciu dalszych prowincjach. Obowiązuje on w sumie w 22 regionach kraju i przewiduje m.in. zakaz zgromadzeń z udziałem więcej niż pięciu osób i szerokie uprawnienia wojska.
Chcąc złagodzić nastroje w stolicy, rząd ustanowił poniedziałek i wtorek dniem wolnym od pracy. Otwarte pozostały banki i inne instytucje finansowe.
Demonstracje w tajlandzkiej stolicy zapoczątkowali przed dwoma miesiącami zwolennicy obalonego w 2006 roku premiera Thaksina Shinawatry, który w czasie swych rządów próbował wprowadzać pewne reformy na rzecz uboższych warstw ludności.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.