Historia jego narodzin wstrząsnęła Niemcami. Urodził się podczas nieudanej próby aborcji. Choć nie dawano mu szans, przeżył 21 lat.
Prasa ochrzciła go mianem Oldenburg Baby (od miasta w którym się urodził). Naprawdę miał na imię Tim. Urodził się 6 lipca 1997 r. po podaniu jego matce środków, które miały wywołać przedwczesny poród i - w konsekwencji - śmierć dziecka, u którego stwierdzono wcześniej zespół Downa. Tim przeżył. Dziewięć godzin bez pomocy walczył o życie. Dopiero potem personel szpitala udzielił mu pomocy. Tim została adoptowany przez małżeństwo, które miał dwóch biologicznych synów, a potem - prócz Tima - przygarnęło jeszcze dwie dziewczynki z zespołem Downa. Tymczasem biologiczni rodzice w 1998 r. wytoczyli szpitalowi proces, twierdząc, że nie uprzedzono ich, że dziecko na skutek aborcji może urodzić się żywe.
Tim miał problemy z płucami, nie chodził, wykazywał cechy autystyczne. Dzięki hojności ofiarodawców poddawano go intensywnej rehabilitacji, m.in. delfinoterapii. Gdy miał 11 lat ogłoszono, że potrafi poruszać się o własnych siłach.
Tim zmarł 4 stycznia na skutek infekcji płuc.
Nie był jedynym człowiekiem, który urodził się podczas próby jego zabicia. Przeczytaj też:
Twierdzi też, że nie żądał od Zełenskiego oddania Rosji Donbasu
W zasadzie doraźnie wykonujemy egzekucje na osobach oskarżonych o coś. To okropny pomysł.
Grupa Kościołów, głównie z Afryki i Azji, ogłosiła swoje odejście od wspólnoty z Kościołem Anglii.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.