Czy wszystkie religie w państwie powinny mieć takie same prawa?
Katolicki Uniwersytet św. Damazego w Madrycie gościł I Turniej-Debatę na temat wolności religijnej. Wzięli w niej udział uczniowie z madryckich szkół średnich. Główną nagrodę, czyli 24 tys. euro, zwycięzcy przeznaczyli na pomoc Wenezueli.
Ponad 70 uczniów z kilku madryckich szkół starało się znaleźć odpowiedź na pytanie: czy wszystkie religie w państwie powinny mieć takie same prawa? Pomimo, że artykuł 18 Karty Praw Człowieka uznaje prawo do wolności religijnej, to aż 61% ludności świata żyje w krajach, gdzie nie jest ona szanowana. W praktyce oznacza to, że co szósty człowiek nie może wyznawać swojej wiary w sposób wolny.
Mówi rektor uniwersytetu prof. Javier Prades:
„Problem czy temat wolności religijnej ma dzisiaj nowe cechy, odmienne od tych, które miał w przeszłości. Na przykład w świecie zglobalizowanym, w którym pomieszanie doświadczeń religijnych jest bardziej intensywne niż było to kiedyś, jawi się jako pytanie na płaszczyźnie światowej o adekwatne traktowanie doświadczenia religijnego, wolności religijnej i wolności sumienia – mówi prof. Prades. – Nas, na Zachodzie, choć nie tylko, interesuje to, by spojrzeć na fenomen czy problem wolności religijnej w relacji do pozycji neutralnych czy laickich, które niekiedy przekładają się na laicyzm, który uśmierca lub ogranicza wolność religijną”.
Debata została zorganizowana przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Zwycięscy postanowili przeznaczyć główną nagrodę – 24 tys. euro – na pomoc Wenezueli.
Duże wrażenie na uczestnikach debaty zrobiła wiadomość o śmierci hiszpańskiego misjonarza w Burkina Faso. Salezjanin Antonio César Fernández zginął podczas ataku dżihadystów.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.