Siedem osób trafiło do szpitala w sobotę wieczorem po wybuchu, który w sobotę wieczorem zniszczył część kamienicy w Siemianowicach Śląskich. Dwie osoby wyciągnięto spod gruzów, kolejne w chwili wypadku znajdowały się w różnych częściach budynku.
Do eksplozji w trzykondygnacyjnej kamienicy na Osiedlu J.Tuwima w Siemianowicach Śląskich doszło w sobotę ok. godz. 19. Strażacy i policjanci podejrzewają, że wybuchł gaz. Eksplozja zniszczyła część mieszkań w jednej z dwóch klatek schodowych budynku, lokale drugiej mają powyłamywane okna lub powybijane szyby.
Po wybuchu w zewnętrznej ścianie kamienicy powstała obejmująca wszystkie trzy kondygnacje wyrwa - szeroka na blisko 10 metrów i głęboka na dwa-trzy metry. Gruzowisko zalegające na poziomie parteru utworzyły ściany i stropy mieszkań z pierwszego i drugiego piętra, które wskutek eksplozji zawaliły się do wewnątrz. Dach pozostał na swoim miejscu.
Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska przekazała PAP, że choć po godz. 22. nadal trwało odgruzowywanie miejsca wypadku było już mało prawdopodobne, by w ruinach ktoś jeszcze mógł się znajdować.
Ruiny sprawdziła m.in. jednostka ratownicza z Jastrzębia Zdroju wyspecjalizowana w przeszukiwaniu ruin i gruzowisk z psem, który nie wykrył żadnego śladu. Nie wykryto też, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, żadnych sygnałów świadczących o możliwości przebywania wśród gruzów ludzi.
Gołębiowska wyjaśniła, że bezpośrednio po wybuchu z gruzów wyciągnięto dwie najmocniej poszkodowane osoby - prawdopodobnie z oparzeniami i innymi obrażeniami. Razem z czworgiem innych osób, które znajdowały się w rejonie eksplozji, a które zostały ewakuowane przez strażaków, zostały one szybko odwiezione do szpitala miejskiego w Siemianowicach. Potem trafił tam jeszcze kilkuletni chłopiec, który podczas wypadku znajdował się w innej części kamienicy.
Jak relacjonowała rzeczniczka, zgłoszenie o zdarzeniu napłynęło do strażaków ok. godz. 19. Szybko sprawdzono, że w całej kamienicy są zameldowane na stałe 22 osoby. Po wyciągnięciu z budynku lub ewakuowaniu łącznie siedmiorga osób policja dotarła do wszystkich pozostałych.
Strażacy kontynuowali w nocy odgruzowywanie miejsca eksplozji z wykorzystaniem m.in. ciężkiego sprzętu. Jak poinformował PAP rzecznik siemianowickiego magistratu Michał Tabaka, pozostali mieszkańcy zapowiedzieli, że na noc udadzą się do rodzin lub znajomych. Miasto jednak zapewniło dla nich wszechstronną pomoc.
Według Tabaki pochodzący z połowy lat 50 ub. Wieku, częściowo zniszczony, budynek w niedzielę rano obejrzą rzeczoznawcy powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i prokuratury. Cały teren - wraz z wydzielonym miejscem składowania gruzu, w którym mogą być cenne lub ważne rzeczy, np. dokumenty - będą dozorowały policja i straż miejska.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.