Arik Lederman, który we wtorek zachował się agresywnie wobec ambasadora RP w Izraelu Marka Magierowskiego, wydał oświadczenie, w którym przeprosił za to co zaszło. Zapewnił, że nie wiedział, iż osoba, którą opluł, to polski ambasador - podał w czwartek portal matzav.
Lederman dodał, że pragnie osobiście przeprosić ambasadora. W swym oświadczeniu podkreślił też, że jego rodzina doświadczyła Holokaustu i że do polskiej ambasady zwrócił się w sprawie zwrotu mienia. Oskarżył też ochroniarza polskiej placówki dyplomatycznej, że ten użył wobec niego pogardliwego określenia Żyda - informuje matzav.
Ambasador Magierowski wykluczył na Twitterze, by ochroniarz mógł się dopuścić niewłaściwego zachowania i niestosownego języka.
Lederman wyraził nadzieję, że cały incydent zakończy się i że zostaną zachowane proporcje.
Magierowski został we wtorek zaatakowany fizycznie i słownie przez mężczyznę przed budynkiem polskiej placówki dyplomatycznej w Tel Awiwie. W związku z atakiem do MSZ na środę została wezwana ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. Azari wyraziła ubolewanie z powodu incydentu, deklarując zarazem pomoc władz izraelskich w jego pełnym wyjaśnieniu.
Rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahszon podkreślił w środę na Twitterze, że państwo żydowskie jest wstrząśnięte napaścią na ambasadora Polski. "Nasi polscy przyjaciele" będą informowani o postępach w dochodzeniu, jakie w tej sprawie prowadzi izraelska policja - przekazał. "Dla nas to sprawa najwyższej wagi, ponieważ jesteśmy w pełni zaangażowani w bezpieczeństwo i ochronę dyplomatów" - zapewnił Nahszon.
Izraelska policja poinformowała, że mężczyzna zatrzymany w związku z napaścią na ambasadora Polski w Izraelu, w środę decyzją sądu został umieszczony w areszcie domowym i ma zakaz zbliżania się do polskiej ambasady w Tel Awiwie przez 30 dni.
Może też im niebawem zacząć brakować żołnierzy i rąk do pracy.
Spotkanie rozpocznie się mszą w miejscowym kościele, później - muzyczny wieczór.