Brytyjska kompania petrochemiczna British Petroleum (BP) rozpoczęła w nocy ze środy na czwartek pompowanie ciężkiego mułu do szybu wydobywczego po uszkodzonej platformie wiertniczej na Zatoce Meksykańskiej. Jak podała, wszystko przebiega zgodnie z planem.
Operacja metodą "top kill" ma na celu zablokowanie strumienia wydobywającej się z szybu ropy. Dyrektor generalny przedsiębiorstwa Tony Hayward zastrzegł jednak, że potrzeba co najmniej 24 godzin, aby uzyskać informacje, czy próba się powiodła.
W akcji biorą udział ciężkie podwodne roboty. BP też chce wstrzyknąć cement do szybu, aby ostatecznie go zakorkować.
"Operacja przebiega tak, jak planowaliśmy" - powiedział Hayward, który obserwował jej przebieg z Houston wraz z amerykańskim ministrem ds. energii Stevenem Chu.
Działania tego typu dotychczas prowadzono na lądzie. Po raz pierwszy wykonuje się je na głębokości 1500 metrów pod powierzchnią morza. Przedstawiciele BP dają akcji 60-70 proc. szans na powodzenie.
Również prezydent USA Barack Obama przyznał, że "nie ma gwarancji", że to zadziała. W piątek amerykański przywódca zamierza odwiedzić Luizjanę.
"Sprowadzimy wszelkie konieczne środki, aby to powstrzymać" - podkreślił.
Jak zauważa AP, stawka jest wysoka. Rybacy, hotele, restauracje i mieszkańcy południowego wybrzeża USA mają już dość bezskutecznych prób powstrzymania trwającego od ponad miesiąca wycieku ropy. Najbardziej ostrożne oceny sytuacji wskazują, że do Zatoki Meksykańskiej przedostało się 26 mln litrów surowca, zanieczyszczającego w Luizjanie brzeg morza, oblepiającego ptaki i inne dzikie zwierzęta.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.