Jedna osoba zginęła, a dziewięć zostało poszkodowanych w wyniku pożaru, który wybuchł w środę rano w jednym z budynków mieszkalnych Bytomia. 52 osoby zostały ewakuowane przez strażaków, podstawiono dla nich autobus.
Przyczyny pożaru nie są na razie znane, ofiara śmiertelna to ok. 50-letni mężczyzna. Pożar wybuchł w 35-metrowym mieszkaniu na drugim piętrze czteropiętrowego budynku, tam właśnie w fotelu znaleziono zwłoki ofiary.
"Ogień strawił mieszkanie, a rozprzestrzenił się, kiedy zniszczył drzwi. Pożar był bardzo intensywny, płomienie sięgały dachu" - powiedział PAP rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik.
Poszkodowani trafili do szpitala, są wśród nich trzej strażacy. Jeden zasłabł podczas akcji, dwaj zostali ranni podczas ewakuowania mężczyzny i kobiety z mieszkania, w którym wybuchł pożar. Osoby te czekały na ratunek w oknie, a strażacy szli do nich po drabinie. Mężczyzna puścił się jednak zbyt wcześnie framugi okna i upadł na strażaka, po czym obydwaj spadli na dół. Strażak ma złamaną rękę, nogę i uraz głowy. Z kolei kobieta skoczyła na strażaka niosącego jej ratunek, trafił do szpitala ze złamanym obojczykiem.
Hospitalizowane zostały też osoby ewakuowane z klatki schodowej, które podtruły się dymem. Stan budynku oceni teraz inspektor nadzoru budowlanego. Dochodzenie w sprawie pożaru prowadzi też prokuratura.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.