Do 118 osób wzrosła we wtorek liczba ofiar śmiertelnych pożaru, do którego doszło w piątek wieczorem w klubie nocnym w Permie na Uralu - poinformowało Ministerstwo Zdrowia i Rozwoju Społecznego Rosji. W ciągu minionej doby w szpitalach zmarło pięć osób.
W pożarze obrażeń doznały 134 osoby. 116 rannych wciąż przebywa w szpitalach w Moskwie, Petersburgu, Czelabińsku i Permie. Stan większości z nich określany jest jako ciężki lub skrajnie ciężki. Zdaniem lekarzy, dla niektórych poszkodowanych wtorek może być krytycznym dniem.
Premier Rosji Władimir Putin, który w nocy na wtorek odwiedził Perm, gdzie złożył bukiet czerwonych róż na miejscu tragedii, odpowiedzialnością za pożar i jego skutki obarczył przedstawicieli biznesu i władz, zarówno lokalnych, jak i federalnych.
Putin podkreślił, że zgodę na użytkowanie lokalu, mimo stwierdzonych naruszeń, wydali tak inspektorzy państwowej straży pożarnej, jak i urzędnicy administracji miejskiej. "W ciągu roku nikt z władz nie skontrolował tego obiektu" - zauważył premier.
Według niego, biznesmeni związani z klubem "naruszyli wszystko, co można było naruszyć". Jako przykład wymienił użycie w pomieszczeniu zamkniętym środków pirotechnicznych, "na których po rosyjsku napisano: 'Użycie w pomieszczeniach zabronione!' "
Putin ocenił również, że miejscowe szpitale, do których przewieziono rannych, znajdują się "w opłakanym stanie". "Nie ma w nich nawet niezbędnych środków, które powinny tam być" - powiedział.
Szef rządu zauważył, że "im więcej praw dostają organy kontrolne, tym w szybszym tempie rośnie korupcja". "A przy zmniejszeniu wymagań wobec biznesu natychmiast zaczyna się ślamazarność i bałaganiarstwo" - wskazał.
Putin oświadczył, że działania władz w sferze bezpieczeństwa pożarowego są niedostateczne i nieskuteczne w skali całego kraju. "Tragiczne wydarzenia w Permie pokazały, że stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego jest daleki od zadowalającego" - powiedział.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazało we wtorek, że jego szef Siergiej Szojgu zdymisjonował całe dowództwo - osiem osób - straży pożarnej w Kraju Permskim.
Pożar wybuchł w sobotę około 1.00 czasu miejscowego (piątek,22.00 czasu polskiego) w położonym w centrum miasta klubie Kulawy Koń. Klub obchodził swój jubileusz i bawiło się w nim ponad 300 osób. Lokal zaczął się palić bezpośrednio po pokazie sztucznych ogni. Błyskawicznemu rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjał wystrój ze sztucznych materiałów i drewniane meble.
W związku z pożarem, najtragiczniejszym w skutkach w najnowszej historii Rosji, aresztowano cztery osoby. Prokuratura w poniedziałek postawiła zarzuty: właścicielowi klubu, menadżerowi, dyrektorowi ds. rozrywki oraz szefowi firmy pirotechnicznej, która zorganizowała pokaz sztucznych ogni. Grozi im do siedmiu lat pozbawienia wolności.
Firma-organizator pokazu ma siedzibę w Domu Oficerów, w centrum Permu. Z kolei Kulawy Koń mieści się w budynku należącym do Ministerstwa Obrony Rosji.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"