Nazwa piłkarskiego stadionu we Lwowie nie jest na sprzedaż, ta sprawa będzie się rozstrzygać na poziomie rządowym - powiedział wicepremier Ukrainy ds. EURO 2012 Borys Kołesnikow podczas telekonferencji z czytelnikami "Komsomolskiej Prawdy".
Na prośbę czytelników ukraińskiego wydania gazety wicepremier odniósł się w ten sposób do skandalu związanego z ideą sprzedaży nazwy lwowskiego stadionu, któremu chciano nadać imię przywódcy UPA Stepana Bandery.
"Nie można sprzedać nazwy stadionu, to sprawa, o której decydować będzie państwo" - powiedział Kołesnikow, nawiązując do faktu, że po wielu perturbacjach ciężar finansowania budowy tego obiektu wziął na siebie budżet państwa. "Wiadomo oczywiście, że czołowe kluby świata nie krępują się sprzedawać nazwy stadionów, jeśli przynosi to konkretne pieniądze. Uważam, że jest to w pełni uzasadnione" - dodał.
Czytelnicy ukraińskiego wydania "Komsomolskiej Prawdy" pytali także odpowiedzialnego za przygotowania do mistrzostw wicepremiera o ceny biletów na mecze finałowego turnieju. "Cena - to w tej chwili tajemnica handlowa UEFA - odpowiedział Kołesnikow. - Będzie ona jednakowa dla Ukrainy i Polski. Sprzedaż rozpocznie się wiosną, przez Internet. Muszę przy tym wyjaśnić, że zakup biletów poprzez kasy nie będzie możliwy".
Rodzina ta została zamordowana przez Niemców 5 stycznia 1943 r.
ISW: zgoda na koniec wojny bez uwolnienia ludzi i terytoriów to popieranie okupacji Ukrainy
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.