Nazwa piłkarskiego stadionu we Lwowie nie jest na sprzedaż, ta sprawa będzie się rozstrzygać na poziomie rządowym - powiedział wicepremier Ukrainy ds. EURO 2012 Borys Kołesnikow podczas telekonferencji z czytelnikami "Komsomolskiej Prawdy".
Na prośbę czytelników ukraińskiego wydania gazety wicepremier odniósł się w ten sposób do skandalu związanego z ideą sprzedaży nazwy lwowskiego stadionu, któremu chciano nadać imię przywódcy UPA Stepana Bandery.
"Nie można sprzedać nazwy stadionu, to sprawa, o której decydować będzie państwo" - powiedział Kołesnikow, nawiązując do faktu, że po wielu perturbacjach ciężar finansowania budowy tego obiektu wziął na siebie budżet państwa. "Wiadomo oczywiście, że czołowe kluby świata nie krępują się sprzedawać nazwy stadionów, jeśli przynosi to konkretne pieniądze. Uważam, że jest to w pełni uzasadnione" - dodał.
Czytelnicy ukraińskiego wydania "Komsomolskiej Prawdy" pytali także odpowiedzialnego za przygotowania do mistrzostw wicepremiera o ceny biletów na mecze finałowego turnieju. "Cena - to w tej chwili tajemnica handlowa UEFA - odpowiedział Kołesnikow. - Będzie ona jednakowa dla Ukrainy i Polski. Sprzedaż rozpocznie się wiosną, przez Internet. Muszę przy tym wyjaśnić, że zakup biletów poprzez kasy nie będzie możliwy".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.