Do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście skierowany został wniosek ugodowy o 1,5 mln zadośćuczynienia za śmierć jednego z funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Powiedział o tym w piątek PAP Roman Giertych, który jest pełnomocnikiem żony funkcjonariusza.
Jak wyjaśnił podstawą roszczenia jest przepis zawarty w Kodeksie cywilnym, które wszedł w życie dwa lata temu i umożliwia wystąpienie o zadośćuczynienia za śmierć bliskiej osoby.
"Skierowaliśmy do sądu wniosek ugodowy, ponieważ zależy nam na zawarciu ugody. Proces prowadziłby do rozgrzebywania ran" - podkreślił mecenas.
Dodał, że konieczne było wskazanie we wniosku kwoty zadośćuczynienia. "Przepisy nie precyzują jego wysokości. Uznaliśmy, że jeśli prawdą jest, że córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymała kwotę 3 mln zł (takie pojawiły się doniesienia medialne - PAP), 1,5 mln będzie zasadne. Cierpień, szkody, bólu żony oficera BOR nie można traktować w sposób mniej sprawiedliwy niż cierpienia Marty Kaczyńskiej" - podkreślił Giertych.
Zaznaczył, że wdowa wnioskuje o zadośćuczynienie od Biura Ochrony Rządu - które wysłało funkcjonariusza do Smoleńska i Kancelarii Prezydenta, która była tzw. posiadaczem zależnym środka transportu.
"Uważam, że powinna zostać zawarta zbiorowa ugoda z bliskimi ofiar katastrofy" - podkreślił mecenas, przypominając, że ani samolot, ani pasażerowie nie byli ubezpieczeni.
Tu-154 rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia br. Zginęli wszyscy pasażerowie i załoga - w sumie 96 osób. Wśród nich prezydent, jego żona i 94 innych osób. Na pokładzie było 9 funkcjonariuszy BOR.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.