Wystawa prowokuje połączeniem wątków religijnych z promocją homoseksualizmu
„Krzesło konfesyjne” czy instalacja zakonników trzymających tęczową flagę - kontrowersyjna już przed otwarciem 11 czerwca wystawa „Ars Homo Erotica” w Muzeum Narodowym w Warszawie nie gromadzi wielu prac nawiązujących do symboli chrześcijańskich, jednak kilka z nich prowokuje umyślnym połączeniem wątków religijnych z hasłami na rzecz promocji homoseksualizmu. Wystawa prezentowana jest przed mającą się odbyć 17 lipca w stolicy europejską paradą środowisk homoseksualnych Europride 2010.
Wystawa, jak poinformowano na stronie internetowej Muzeum Narodowego, ma charakter „współczesny i historyczny, erotyczny i polityczny”, a jej tytuł „oznacza sztukę homoerotyczną związaną z pożądaniem i miłością do tej samej płci”.
„Kluczem wyboru prac do wystawy były tematy homoerotyczne w historii sztuki zarówno męskie, jak i kobiece, od renesansu do XX wieku oraz tzw. współczesna sztuka gejowska i lesbijska z Europy Środkowo-Wschodniej” – wyjaśnił w rozmowie z KAI dr Paweł Leszkowicz, kurator wystawy.
Wśród kilkuset prac zgromadzonych w ośmiu sekcjach zgromadzono kilka obrazów, instalacji i rzeźb, które mogą zostać uznane za kontrowersyjne, a nawet bluźniercze ze względu zarówno na wykorzystanie symboli chrześcijańskich, jak i zestawienie ich pod jednym tytułem z pracami zaangażowanymi w promocję homoseksualizmu.
Kilka dni przed otwarciem wystawy ks. prof. Michał Janocha, historyk sztuki z UKSW i znawca malarstwa renesansowego oraz ikonografii stwierdził w rozmowie z KAI, że jest ona instrumentalnym traktowaniem sztuki dla celów ideologicznych. - Interpretować można wszystko, na wszystkie sposoby, pytanie jakie ma to uzasadnienie? Faktem jest, że od renesansu istniał pewien pierwiastek erotyczny w sztuce zachodnioeuropejskiej, również sakralnej, natomiast takie wyrywanie tej sztuki z kontekstu i wkładanie jej w zupełnie inny kontekst jest nadużywaniem sztuki do jakichś innych celów – powiedział ks. prof. Janocha.
Ekspozycję rozpoczyna w holu głównym „Entropia. Polski panel” – rzeźba Davida Cernego z Czech, na której zaprezentowano zakonników trzymających wetkniętą w kartoflisko tęczową flagę. Pracę pokazano w ub. roku w budynku Rady Unii Europejskiej w Brukseli, gdzie wzbudziła liczne protesty. Rzeźba ma sugerować, że „w Unii panuje wolność słowa, a stereotypy narodowe są barierami, które można obalić” – głosi tabliczka obok.
Za najbardziej kontrowersyjną pracę może być uznane "Krzesło konfesyjne + spowiedź" - instalacja Aleksandry Polisiewicz. Jest to krzesło z wbudowanymi głośnikami, z których odtwarzane jest prowokacyjne nagranie spowiedzi kobiety homoseksualnej. Pyta ona kapłana, czy jako lesbijka może uzyskać rozgrzeszenie, nie wyrzekając się swojej orientacji homoseksualnej. Z czasem rozmowa przekształca się w spór o relacjach wiary i nauki na temat homoseksualizmu. Autorka zachęca do zajęcia miejsca i wsłuchania się w rozmowę.
W pracach z cyklu „Pary męskie” nawiązano m.in. do biblijnej opowieści o Dawidzie i Goliacie jako jednej z „metafor związków między mężczyznami”. Autorzy uważają, że wizje artystyczne tego rodzaju powstawały w okresie, gdy oskarżonych o kontakty homoseksualne czekał „tragiczny los i okrutne kary”. Dlatego w sztuce chrześcijańskiej Europy miało dochodzić do „szyfrowania” homoseksualnych treści. Wystawa pokazuje m.in. „Dawida z głową Goliata” nieokreślonego kopisty Guido Reniego (kopia, oryginał z 1605 r.) – obraz został zinterpretowany jako „sadomasochistyczny wymiar namiętności” oraz „metafora kastracji”.
Jedna z sekcji nosi tytuł „Święty Sebastian”. Gromadzi głównie renesansowe i barokowe obrazy przedstawiające świętego, autorstwa m.in. Hansa von Aachen, Francesco Guarine i Giacinto Brandiego. Jak głosi objaśnienie kuratora, ta część ekspozycji poświęcona jest „największej homoerotycznej ikonie chrześcijaństwa i jej wcieleniom, od renesansowego malarstwa po sztukę wideo”.
Zdaniem autorów wystawy, artyści mieli z upodobaniem prezentować jego nagie ciało przywiązane do drzewa i penetrowane strzałami. W ten sposób święty został „homoerotyczną ikoną chrześcijaństwa” z czym miał się wiązać także jego status człowieka niesprawiedliwie prześladowanego za przekonania. Św. Sebastian uznany też został za orędownika chorych w czasach zarazy, co środowiska gejowskie wykorzystały przypisując mu patronat nad chorymi na AIDS.
Pochodzące z kolekcji Muzeum obrazy ilustrujące św. Sebastiana zestawiono z pracami współczesnymi. Videoperformance Radziszewskiego „Sebastian” jest interpretacją sceny zabicia świętego, której zamiast gwardianów cesarza dokonują polscy żołnierze. Za kontrowersyjną może być uznana także litografia Czesława Młodzianowskiego, na której twarz przywiązanego do drzewa św. Sebastiana wyraża bardziej zadowolenie, niż cierpienie.
Na pytanie, czy takie przedstawienie postaci św. Sebastiana nie jest próbą nadinterpretacji jego ikonograficznego wizerunku, Paweł Leszkowicz uznał, że „interpretacja jest zawsze własnym punktem widzenia”. - Tak było w przypadku artystów renesansowych czy barokowych, to samo dotyczy artystów współczesnych – dodał.
„Mieliśmy takie próby ideologicznego traktowania sztuki np. w okresie stalinowskim, kiedy na siłę szukano w sztuce walki klas albo innych idei, które były związane z ideologią komunistyczną. Teraz robi się to samo, tylko idee się zmieniają” – odpowiedział ks. prof. Janocha.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.