Do Sądu Najwyższego nadal napływają protesty wyborcze; w środę pocztą dotarło ich 28. Łącznie do SN wpłynęło 336 protestów wyborczych, z czego 305 to protesty wniesione w terminie, co jest warunkiem rozpoznania przez sąd.
Ostatnim dniem składania do SN protestów wyborczych był czwartek, 8 lipca, w przypadku protestów wysłanych pocztą liczy się data stempla pocztowego.
Według informacji na stronie internetowej Sądu Najwyższego łącznie do SN wpłynęło 336 protestów; 31 z nich Sąd pozostawił bez dalszego biegu, ponieważ wniesiono je poza ustawowym terminem. W Sądzie Najwyższym jest więc obecnie 305 protestów wniesionych w terminie; 196 z nich wysłano w ramach akcji Protest Wyborczy.
Inicjatorzy tej akcji, niezadowoleni z organizacji wyborów prezydenckich mimo powodzi, nawoływali w internecie do składania protestów wyborczych. Uważają, że został naruszony przepis konstytucji mówiący o równości wyborów.
Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym, stosując przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Opinia sądu powinna zawierać ustalenia co do zasadności zarzutów protestu, a w razie potwierdzenia ich zasadności - ocenę, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów ordynacji miało wpływ na wynik wyborów.
Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów prezydenckich.
Uchwała w tej sprawie jest podejmowana nie później niż w 30. dniu po podaniu wyników wyborów do wiadomości publicznej przez PKW. W przypadku podjęcia przez sąd decyzji unieważniającej wybory prezydenckie przeprowadza się nowe głosowanie w ciągu 2,5 miesiąca.(PAP)
Kraje te podpisały memorandum, które odpowiada na obawy Turcji.
"Muszą one na przykład 50 proc. ofiar zebranych podczas miejscowych uroczystości."
Szkoła złamała konstytucyjne prawo, zwalniając trenera, który modlił się na boisku po każdym meczu.