Jedynym rozwiązaniem byłby plan pomocy w rodzaju „Planu Marshala”.
32 tys. nieletnich zostało pomiędzy styczniem, a sierpniem tego roku deportowanych ze Stanów Zjednoczonych i Meksyku do Salwadoru, Gwatemali oraz Hondurasu. To dwa razy więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Taka jest konsekwencja nowych porozumień, jakie zostały zawarte z regionami dotkniętymi wstrząsami politycznymi oraz przemocą.
W ten sposób niektóre narody stają się więźniami we własnych granicach, a z drugiej strony Stany Zjednoczone mają coraz więcej trudności, aby zatrzymać przepływ migrantów. Lucia Capuzzi, specjalistka od problemów Ameryki Łacińskiej z ramienia UNICEF-u podkreśla, że obronna strategia nie rozwiązuje na dłuższą metę problemu.
"Absolutnie nie, ponieważ jakikolwiek mur, prawny czy rzeczywisty, nie zatrzyma migracji, która jest przede wszystkim wielką ucieczką przed sytuacją zniszczenia, ku której zmierza Ameryka Środkowa. Stanowi ona dziedzictwo dawnych konfliktów, za które odpowiedzialność ponosi przede wszystkim bogata Północ, ale pozostaje także ucieczką przed biedą spowodowaną zmianami klimatycznymi. Np. w Gwatemali przyczyną wzrostu migracji stał się el Niño, który przybrał na sile na skutek zmian klimatycznych, niszcząc cały region, gdzie susza nie pozwala na zbieranie plonu z upraw".
Capuzzi dodaje, że jedynym rozwiązaniem, które mogłoby zatrzymać ucieczkę, byłby plan pomocy w rodzaju „Planu Marshala”. Dokumenty historyczne jasno wskazują, że za to, co dzieje się dzisiaj w krajach Ameryki Środkowej odpowiedzialność w znacznej mierze ponoszą Stany Zjednoczone. Kiedy konflikty w tych krajach wygasły, to zarówno ze strony USA, jak i reszty wspólnoty międzynarodowej, zabrakło pomocy w postaci dania czegoś w rodzaju „głębszego oddechu”, aby te kraje mogły odbdować i odrodzić swoje instytucje. Nie zrobiono tego i dopóki zadanie to nie zostanie podjęte, a przemoc się nie uspokoi, to wielka ucieczka będzie trwała.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.