Abp Gilbert Garcera z Lipy na Filipinach zaapelował o pomoc po erupcji wulkanu Taal, w wyniku której ewakuowano tysiące osób. Wulkan znajduje się w odległości 60 km. na południe od stolicy kraju Manilii. Około 3 tys. osób, głównie starszych oraz kobiet i dzieci, znalazło schronienie w stołecznej archidiecezji, która otworzyła swoje kościoły dla potrzebujących.
Biskupi wezwali do modlitwy za poszkodowanych, o ochronę ludności oraz o uspokojenie żywiołu. Wulkan Taal w prowincji Batangas zaczął w niedzielę wyrzucać z siebie w powietrze popiół na wysokość 10 km. Erupcja charakteryzowała się „fontanną lawową”, której towarzyszyło co najmniej 75 wstrząsów wulkaniczno-tektonicznych. Szkoły i biura na zagrożonych terenach, w tym w stolicy kraju, zostały zamknięte, również w nocy nie działało lotnisko ze względu na zagrożenie chmurą popiołu. Władze zaleciły mieszkańcom dla bezpieczeństwa pozostanie w domach oraz noszenie masek i gogli. Taal należy do 24 aktywnych wulkanów na Filipinach, które leżą wzdłuż tzw. „Pierścienia Ognia”, sejsmicznie aktywnego regionu podatnego na trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów. Ostatni raz wulkan wybuchł w 1977 roku. Wtedy 6 tys. osób zostało natychmiast ewakuowanych, a około 300 tys. zostało przeniesionych w bezpieczniejsze miejsca w kolejnych dniach.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.