Mieszkający w podkrakowskich Liszkach 94-letni żołnierz Armii Krajowej i powojennego podziemia niepodległościowego, więzień polityczny otrzymał z rąk prezydenta krzyż komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Uroczystość, w trakcie której por. Szacoń ps. Czarny otrzymał odznaczenie "za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej", odbyła się 1 marca w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, w trakcie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- To niezwykle wzruszająca chwila - móc zobaczyć, dotknąć bohaterów, prawdziwych niezłomnych, którzy nie dali się złamać i zniszczyć w najtrudniejszych czasach; którzy w najtrudniejszych czasach walczyli o prawdziwie niepodległą, suwerenną i wolną Polskę; którzy nie byli koniunkturalistami, oportunistami, nie szukali dla siebie okazji do wygodnego życia. Wręcz przeciwnie - poświęcili się dla innych, by wszyscy mogli żyć w wolnym i suwerennym państwie - powiedział prezydent Andrzej Duda.
- Wychowany w tradycjach religijnych i narodowych kierowałem się nimi we wszystkim, co w życiu robiłem - powiedział nam por. Szacoń, niegdyś żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, od 1945 r. partyzant działających na Lubelszczyźnie oddziałów podziemia mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory" i kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". Aresztowany w 1949 r. przez komunistyczny UB został skazany 4-krotnie na karę śmierci, zamienioną następnie na dożywocie. Wyszedł w grudniu 1956 roku. Gdy siostry, którym pozwolono na odwiedziny w więzieniu skazanego na śmierć brata, szlochały, Wacław powiedział do nich: "Dlaczego płaczecie? Przecież nikt nie będzie żył wiecznie. Tylko że ja pójdę tam za wiarę i ojczyznę, a ci, co mnie skazali, jako pachołki sowieckie". Był przyjacielem i towarzyszem walki Józefa Franczaka "Lalusia", ostatniego partyzanta antykomunistycznego, który zginął w 1963 r., osaczony przez komunistyczną bezpiekę. Ożenił się w 1957 r. ze Stefanią Rospond z Liszek, skazaną w 1953 r. na 6 lat więzienia w tzw. procesie Kurii Krakowskiej.
Pracował jako ślusarz artystyczny. Mimo uznania dla ruchu narodowego i Romana Dmowskiego, nie zawahał się w czasach PRL przyjąć propozycji piłsudczyka płk. Józefa Herzoga do wzięcia udziału w przywróceniu godnego wyglądu zaniedbanej krypcie Piłsudskiego pod wawelską Wieżą Srebrnych Dzwonów.
- Zawsze chodziłem z podniesioną głową, będąc dumny z tego, że walczyłem w szeregach Armii Krajowej, a po wojnie - w WiN-ie. Łączył nas jeden cel - niepodległa Polska - powiedział por. "Czarny". Mimo sędziwego wieku, bierze często udział w spotkaniach z młodzieżą, dając świadectwo swojej żołnierskiej służby i opowiadając o współtowarzyszach konspiracji. Jest bohaterem filmu dokumentalnego Dariusza Walusiaka "Mój przyjaciel »Laluś«".
Por. "Czarny" jest bardzo skromnym człowiekiem. Konsekwentnie odmawia dalszych awansów oficerskich. - Jako żołnierz byłem podoficerem. Niektórzy z moich rówieśników są już teraz podpułkownikami. Ja jednak uważam, że wystarczy mi symboliczny stopień porucznika w stanie spoczynku - powiedział W. Szacoń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.