Od wczoraj przy przemyskim Wzgórzu Trzech Krzyży kilkugodzinne dyżury pełnią członkowie stowarzyszenia „Wolne Miasto Przemyśl”. Miejsce jest także monitorowane przez policję i Straż Miejską.
Do ataku na krzyże stojące na Wzgórzu Trzech Krzyży doszło dwukrotnie. Najpierw w drugiej połowie sierpnia zniszczono największy, a w nocy z 2 na 3 września ktoś ściął drugi i położył na ziemi. Na sytuację zareagowali liderzy inicjatywy „Wolne Miasto Przemyśl”, którzy powołali Ruch Obrońców Trzeciego Krzyża. Jego założeniem były całonocne dyżury przy krzyżach na Wzgórzu.
- Chcemy pokazać czym jest prawdziwy liberalizm. Nie polega on bowiem na walce z poglądami innych, a na szanowaniu ich wolności. To zostało naruszone w Przemyślu. Co tydzień grupka ludzi chodziła w to miejsce i się tam modliła. Nikomu nie wadzili, nie narzucali swoich poglądów, a ktoś niszcząc te krzyże obraził ich uczucia religijne – mówi w rozmowie z KAI Andrzej Orzechowski, lider „Wolnego Miasta Przemyśl”.
Pomysłodawcy powstania Ruchu przyznają, że celem akcji jest również pokazanie, że nie są antyklerykalni.
- Nie chcemy wojen i rozlewania krwi. Chcemy pokoju i dialogu. Obrona krzyża nie jest żadną kpiną, a poważną inicjatywą – mówi Artur Gerula „Asterix”. W poniedziałkowy wieczór przez kilka godzin stał przy krzyżu wraz z jednym z członków „Wolnego Miasta Przemyśl”. W tym czasie dwukrotnie zostali wylegitymowani – najpierw przez policję, potem przez strażników miejskich.
- Świadczy to, że Wzgórze jest monitorowane przez odpowiednie służby co bardzo nas cieszy. W związku z tym nie będziemy prowadzić całonocnych dyżurów, tym bardziej, że noce są zimne, a dzisiaj na dodatek pada deszcz. Będziemy jednak przychodzić wieczorami na kilka godzin, aż do 14 września, kiedy mają zostać postawione krzyże metalowe – mówi Orzechowski.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.