Reklama

Dojmujący brak

Nie, nie Jego mi brak najbardziej. On jest. Najbardziej brak mi wspólnoty wiary.

Reklama

Najważniejsze wydarzenia naszej wiary. Triduum Paschalne, jedna wielka liturgia. W tym roku ukryta. Sprawowana w kościołach w obecności kilku osób. Sprawowana w rodzinach. Sprawowana w końcu tak, ja ja ją sprawowałam, mieszkając sama: w ciszy własnego domu. Dni płynące w rytmie modlitwy brewiarzowej – lektury Pisma – adoracji. Dni w obecności Boga, którego mogłam przyjmować w Komunii duchowej.

Nie, nie Jego mi brakło, nawet jeśli po ponad miesiącu bez liturgii w kościele rozpaczliwie brak form widzialnych, materialnych. Ale przecież nie ma lepszej i gorszej Komunii z Jezusem. Nie ma słabszej i silniejszej łaski sakramentu. Jeśli Kościół mówi, że przyjmując Go na sposób duchowy otrzymuję łaskę sakramentu, to tak jest. Nawet jeśli nie pomagają mi zmysły. Nie, nie Jego mi brak najbardziej. On jest. Najbardziej brak mi wspólnoty wiary. Ludzi, którym w czasie liturgii mogę przekazać znak pokoju. W Wigilię Paschalną w akcie rozpaczy podeszłam do balkonu. Tam są ludzie, tam jest moja wspólnota. Zobaczyłam puste ulice, pojedyncze jasne okna. Zabolało. Zabrakło też ludzi, z którymi mogłabym wyjść ogłosić Zmartwychwstanie. Wspólnie przeżyć ten najważniejszy moment...

Tak, trudno. Ale może właśnie po to mi ten czas, by uświadomić sobie, jak ważny jest Kościół – wspólnota ludzi wspólnie wyznających wiarę w Jezusa Chrystusa. I dobrze, że w tym dniu usłyszałam, że jesteśmy Kościołem, nawet jeśli nie doświadczamy wspólnoty. Kościół jest – jak chciał Sobór - w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Nie mogę go doświadczyć namacalnie. Ale jestem nim. Tego się trzymam.

Ja jestem w sytuacji szczególnej – należę do tych, którzy zostać w domu nijak nie mogą. Nie będę dywagować, czy to łatwiej, czy trudniej. Każda z sytuacji ma swoją dawkę trudności. Myślę jednak o tych, którzy od tygodni nie opuszczają domu. Część z nich mieszka samotnie. Od kilku tygodni nie widzi być może twarzy drugiego człowieka. Nie mogą poczuć jego dotyku. Czy wystarcza im telefon? Obraz wideo? Nie, nie postuluję łamania ograniczeń. Tym bardziej nie postuluję wielkich spotkań rodzinnych. Ale trzeba pamiętać, że wszyscy jesteśmy materialni. Potrzebujemy bliskości. Nie tylko słownej. To nie jest wydumana potrzeba. Warto w swojej trosce o bliskich także ten aspekt uwzględnić.

Restrykcje dotyczące spotkań zapewne jeszcze potrwają. Mam nadzieję, że ich luzowanie będzie powodowane przede wszystkim zagrożeniem epidemicznym, nie potrzebami politycznymi, w szczególności zachowaniem pozorów przedwyborczych (szczerze mówiąc, mam ciągle nadzieję, że do tych wyborów w maju nie dojdzie). Ból izolacji będzie zatem naszym udziałem zapewne jeszcze przez jakiś czas. Tym bardziej trzeba nam szukać możliwych sposobów bycia razem.

To, co zbudujemy teraz, będzie trwało i wtedy, gdy życie wróci do normy. Oby jak najszybciej :-)

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »