Przedstawiciele partii rządzącej Koreą Północną mówią mieszkańcom podczas publicznych wykładów, że w kraju odnotowano przypadki koronawirusa, co jest sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem Pjongjangu - podała w piątek amerykańska rozgłośnia Radio Wolna Azja (RFA).
Na wykładach dotyczących epidemii, urządzanych w instytucjach i grupach straży sąsiedzkiej, mówiono, że wirus szerzy się w trzech regionach Korei Płn., ale nie podawano liczby wykrytych infekcji - twierdzi RFA, powołując się na dwa anonimowe źródła w dwóch różnych prowincjach KRLD.
Według tych źródeł wykładowcy informowali o przypadkach zakażeń w Pjongjangu i prowincjach Hamgyong Północny na północnym wschodzie oraz Hwanghae Południowe na południowym zachodzie kraju.
Po wybuchu epidemii koronawirusa w Chinach reżim w Pjongjangu zacieśnił kontrole na granicach i nakazał wszystkim obywatelom krajów dotkniętych wirusem 30-dniową kwarantannę. Na początku marca z Korei Płn. wywieziono samolotami dziesiątki dyplomatów - podała agencja Reutera.
Korea Płn. jako jedno z nielicznych państw świata nie zgłosiła żadnego potwierdzonego zakażenia koronawirusem. Część obserwatorów wątpi jednak, by w kraju tym nie było żadnego przypadku infekcji, biorąc pod uwagę słabo rozwiniętą infrastrukturę medyczną oraz fakt, że dużą liczbę zakażeń odnotowano w sąsiednich Chinach i Korei Południowej.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.