Umieszczania elektrowni wiatrowych w odległości przynajmniej 3 km od domów żądali we wtorek członkowie Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Mieszkańców Przed Wiatrakami, protestujący przed kancelarią premiera. W KPRM złożyli petycję skierowaną do premiera.
W KPRM złożyli petycję skierowaną do premiera. Z protestującymi spotkali się po południu przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Protestujący rozstawili transparenty: "Precz z wiatrakami od naszych domostw", "Stop, wiatraki zniszczą nam przyrodę", "Nie wiatrakom 400 m od domu". Następnie delegacja uczestników protestu przekazała do KPRM petycję, w której domaga się ustawowego zagwarantowania właściwej odległości wiatraków od domostw.
Zdaniem demonstrantów, elektrownie wiatrowe, wykorzystujące turbiny wiatrowe do wytwarzania energii elektrycznej, choć - jako niepociągające za sobą spalania żadnego paliwa - są uważane za ekologiczne czyste, mają bardzo negatywny wpływ na mieszkańców okolicznych domów. "My nie twierdzimy, że elektrownie wiatrowe są złe, chodzi o przepisy, które wymogłyby na inwestorach i na gminach prawidłową ich lokalizację" - mówił przedstawiciel Komitetu Marcin Daszyn.
Jak powiedział PAP Jacek Malak ze stowarzyszenia "Stop wiatrakom UE", nie tylko hałas, ale i wytwarzane przez blisko 120 metrowe wiatraki infradźwięki (fale dźwiękowe niesłyszalne dla człowieka, ponieważ ich częstotliwość jest za niska, aby odebrało je ludzkie ucho) powodują u okolicznych mieszkańców stres, zakłócenia w działaniu różnych urządzeń, m.in. telewizorów oraz spadek wartości nieruchomości. Zdaniem Malaka wiatraki mają też wpływ na okoliczną przyrodę.
"Wiatraki zainstalowane zbyt blisko domów stanowią zagrożenie dla ludzi, którzy odczuwają stres, nie mogą spać. Wypłaszają też zwierzęta" - przekonywał.
Z protestującymi spotkali się po południu przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Poinformowali oni protestujących, że Dyrekcja pracuje obecnie nad wytycznymi, dotyczącymi wykonywania prognoz oddziaływania elektrowni wiatrowych na środowisko - powiedziała PAP rzecznik GDOŚ Monika Jakubiak.
"Wytyczne mają stanowić pomoc zarówno dla inwestorów przygotowujących realizację tego typu przedsięwzięć, jak i dla mieszkańców. Mają rzetelnie informować o oddziaływaniu pojedynczych turbin i farm wiatrowych na ludzi i środowisko przyrodnicze" - podała Jakubiak. Zostaną tam podane sposoby uniknięcia lub zapobieżenia znaczącemu wpływowi siłowni wiatrowych na mieszkańców i przyrodę. "Wytyczne mają pomóc zapewnić bezpieczeństwo ludzi i przyrody oraz możliwość minimalizacji oddziaływania przez zastosowanie odpowiednich rozwiązań" - zapewniła.
Jakubiak powiedziała, że w ocenie GDOŚ procedura oceny oddziaływania na środowisko obecnie zapewnia ochronę i wsparcie mieszkańcom sąsiadujących z obszarami planowanymi pod budowę elektrowni wiatrowych. "Każdy ma prawo do zapoznania się z zebraną dokumentacją oraz do złożenia swoich uwag i wniosków, które organ administracji jest zobowiązany rozpatrzyć przed wydaniem ostatecznej decyzji" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że protestujący oczekują na wprowadzenie takich wytycznych. "Ich postulaty są zbieżne z naszymi propozycjami zapisów" - podkreśliła rzecznik GDOŚ.
Protestujących wsparła posłanka PiS Anna Zalewska. "Walka jest trudna i ciężka, ale warto. Warto, bo walczymy o naszą przyrodę, nasz krajobraz" - mówiła. Przekonywała zgromadzonych, że warto się organizować i wspólnie walczyć o korzystne dla mieszkańców uregulowania prawne.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.