Miliony ludzi ucierpiało w wyniku przejścia potężnego cyklonu, który uderzył w dwa stany na wschodzie Indii i część Bangladeszu.
Akcję ratunkową komplikuje pandemia. Ludzie odmawiają korzystania ze schronów przygotowanych na wypadek katastrof naturalnych, ponieważ obecnie wykorzystywane są jako ośrodki kwarantanny w związku z koronawirusem.
W akcję pomocy włączyła się Caritas, która dostarcza potrzebującym żywność, wodę i konieczne środki dezynfekujące. „Z powodu cyklonu ucierpieli głównie najubożsi, którzy będą potrzebowali wsparcia przez kolejne miesiące” – mówi Radiu Watykańskiemu Beppe Pedron, odpowiedzialny za region Azji w Caritas Włoch.
„Wiadomości, które docierają mówią, że był to wyjątkowo niszczycielski cyklon, najmocniejszy od 20 lat. Na całe szczęście zebrał mniej ofiar w ludziach niż się spodziewaliśmy. Zniszczenia są jednak ogromne – mówi papieskiej rozgłośni Beppe Pedron. – Wiele ludzi zostało ewakuowanych. Mowa o 2,5 mln w Bangladeszu i 500 tys. w Indiach. Wiele osób umieszczono w schronach, które na ile się dało zostały wcześniej wydezynfekowane. Ludzie boją się zarażenia koronawirusem i niektórzy odmówili opuszczenia zagrożonych terenów. Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna, tym bardziej, że oba te kraje boleśnie mierzą się z pandemią. Trwające od wielu tygodni zamknięcie pogłębiło tam głód, a najmocniej cyklon dotknął właśnie najuboższych. Trzeba więc zapewnić im pomoc medyczną i żywnościową na dłuższy czas.“
Cyklon wywołał zniszczenia m.in. w największym na świecie obozie dla uchodźców, Cox's Bazar, w Bangladeszu. W minionych tygodniach wykryto tam pierwsze przypadki zarażenia koronawirusem. Z pomocą jego najmłodszym mieszkańcom pośpieszyła po cyklonie organizacja Save the Children, która od 100 lat zajmuje się pomocą dzieciom znajdującym się w niebezpieczeństwie. Wsparcie zapowiedziała też Caritas Internationalis.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.