Gdy wykręcamy z komórki alarmowy numer 986 do straży miejskiej, nie wiemy, gdzie się dodzwonimy - wytyka "Życie Warszawy".
Jeden z mieszkańców wsi Jawczyce koło Ożarowa Maz. chciał zadzwonić do tamtejszej straży miejskiej, aby powiedzieć o wałęsającym się dużym psie. "W telefonie komórkowym wybrałem numer alarmowy straży. Słuchawkę podniósł jednak strażnik nie w Ożarowie, tylko w Warszawie" - mówi gazecie. Piotr Dziemiańczyk, komendant ożarowskiej straży miejskiej, potwierdza, że takie przypadki się zdarzają. Kilka tygodni temu sam przeprowadził test. Po wybraniu numeru 986 zgłosiła się straż miejska w Starych Babicach, innym razem został połączony z Pruszkowem, a po kolejnej próbie - z Warszawą. Jego zdaniem, problemy z łączeniem zdarzają się głównie na pograniczu gminy.
Podobny problem mają szefowie straży z innych miejscowości. "Dodzwaniają się do nas mieszkańcy Warszawy, głównie z Włoch i Ursusa, ale także z Piaseczna" - stwierdza Włodzimierz Majchrzak, komendant pruszkowskiej straży miejskiej. Zdaniem Wojciecha Jabczyńskiego, rzecznika Grupy TP SA, zlokalizowanie abonenta w niektórych przypadkach następuje z dokładnością "wieluset metrów". Jego zdaniem, nastąpiło błędne zidentyfikowanie lokalizacji abonentów przez operatorów komórkowych znajdujących się na granicy Warszawy i gmin podwarszawskich. "Jesteśmy gotowi przeprowadzić szczegółową identyfikację tych przypadków" - deklaruje "Życiu Warszawy".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.