Szwedzka policja zatrzymała pasażera za "przygotowania do sabotażu w samolocie" po tym, jak wioząca go maszyna lądowała w Sztokholmie z powodu alarmu bombowego.
"Zatrzymano jedną osobę za przygotowania do sabotażu w samolocie" - oświadczył rzecznik sztokholmskiej policji Kjell Lindgren. "Pasażerów samolotu ewakuowano, a podejrzanego, który znajdował się na pokładzie, przewieziono na komisariat policji" - dodał.
Przy podejrzanym nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych, a samolot i bagaże są nadal przeszukiwane - poinformował inny rzecznik sztokholmskiej policji Janne Hedlund. Wcześniej mówił on, że podejrzany jest Kanadyjczykiem pochodzenia pakistańskiego.
Pilot lecącego z Toronto do Karaczi Boeinga 777 z 273 osobami na pokładzie poprosił o zgodę na lądowanie na lotnisku Arlanda w Sztokholmie, bo do kanadyjskiej policji zadzwoniła kobieta, która powiedziała, że jeden z pasażerów ma przy sobie materiały wybuchowe. Pilot otrzymał tę informacje, lecąc nad Szwecją.
Według policji podejrzany przeszedł kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku w Kanadzie; nie ma go na listach osób objętych zakazem lotów.
Rzecznik państwowych linii Pakistan International Airlines Sultan Hassan potwierdził, że doszło do incydentu podczas lotu PK782 do Karaczi. "Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi mają się dobrze" - zapewnił.
Franciszkanie spodziewają się większej liczby wiernych niż zazwyczaj.
Dwa przykłady z poniedziałkowego poranka pokazujące, jak Ameryka coraz mniej wstydzi się chciwości.
Łokieć za oknem i goły tors za kierownicą- grożą za to wysokie mandaty.
Rada Bezpieczeństwa ONZ: nie ma militarnego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Ponieważ Hamas nie chce się ugiąć, musimy go pokonać - stwierdził premier Izraela.
Ukraina "nie podaruje własnej ziemi rosyjskiemu okupantowi" - mówi tymczasem Zełenski.