Po deklaracji marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, że skieruje do prac w komisji wszystkie projekty ustaw dotyczące zapłodnienia in vitro posłowie liczą, że uda się wypracować kompromis w tej sprawie. Problem w tym, że dla większości z nich kompromisem jest coś innego.
Schetyna poinformował w środę, że skieruje do prac w komisji sejmowej projekty autorstwa: Jarosława Gowina, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (oboje z PO) oraz Bolesława Piechy (PiS). Podkomisja ds. in vitro sejmowej komisji zdrowia od lipca pracuje już nad dwoma innymi projektami: złożonym przez Marka Balickiego (obecnie SLD, wcześniej niezrzeszony) i propozycją Joanny Senyszyn z SLD. Pierwszy z nich dopuszcza tworzenie wielu zarodków i zamrażanie ich, zakazuje handlu komórkami, drugi zakłada finansowanie in vitro ze środków NFZ.
Według projektu Gowina, zapłodnienia in vitro mają być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet. Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce.
Z kolei Kidawa-Błońska chce dopuścić możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych oraz ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z propozycją posłanki PO, in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie. Projekt Piechy zakazuje w ogóle stosowania in vitro, przewiduje jednak możliwość adopcji zarodków, które już są wytworzone i zamrażane.
Gowin powiedział PAP, że z ogromną ulgą przyjął wiadomość, że wreszcie, po blisko dwóch latach, jego projekt trafił do prac parlamentarnych. "Cieszę się bardzo, że mój projekt będzie razem z innymi analizowany w Sejmie. Oczywiście jestem gotów pójść na pewne kompromisy, one są niezbędne" - dodał.
Poseł zaznaczył jednak, że dla niego "moralnie nie do przyjęcia" jest mrożenie ludzkich zarodków, tworzenie zarodków nadliczbowych i selekcja zarodków. "To są praktyki, które powinny być zakazane, tu nie pójdę na żadne ustępstwa" - podkreślił.
Gowin przyznał jednocześnie, że zdaje sobie sprawę, iż znalezienie większości parlamentarnej, która poprze jakikolwiek projekt w sprawie in vitro będzie niezwykle trudne. "Ja na pewno nie poprę projektu zbliżonego do projektu Marka Balickiego, nie wydaje mi się także, żebym mógł poprzeć projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w jego obecnej postaci" - zapowiedział Gowin.
Mariusz Kamiński (PiS) nie ma wątpliwości, że kwestie zapłodnienia in vitro należy uregulować. "Mam nadzieję, że w Sejmie zwycięży zdrowy kompromis, tak jak w przypadku ustawy antyaborcyjnej, który nie będzie do ruszenia bez względu na to, kto będzie u sterów władzy w Polsce. Mam również nadzieję, że zwycięży projekt kompromisowy" - powiedział PAP.
Kamiński wyraził nadzieję, że w trakcie prac odpadną projekty najbardziej skrajne i ostatecznie zostanie przyjęty, jego zdaniem najbardziej kompromisowy, projekt Jarosława Gowina. Jak zaznaczył, on będzie go popierał od początku. Poseł dodał jednak, że większość klubu PiS będzie popierała projekt złożony przez Piechę. "Myślę jednak, że jeżeli nie udałoby się tego projektu przeforsować, to zapewne poprzemy projekt Gowina" - stwierdził.
Także Piecha ocenia, że liberalne projekty raczej nie będą uchwalone. Pytany o szanse swojej ustawy nie chciał ich przesądzać, powiedział jednak, że posłowie PSL i niektórzy posłowie PO "z uznaniem się o nim wyrażają". Dodał, że wiąże duże nadzieje z próbą uregulowania procedur in vitro.
"Cieszę się, że marszałek zdecydował, że wszystkie projekty ustaw będą jednocześnie procedowane. Mam nadzieję, że Sejm wypracuje właściwe stanowisko. Nie mam jednak złudzeń, nie będzie kompromisu, bo w sprawach światopoglądowych, sprawach wartości i etyki, kompromisu nie ma" - powiedział PAP Piecha.
Z kolei Balicki powiedział, że liczy, iż w Sejmie wygra jego projekt lub projekty Kidawy - Błońskiej, które jego zdaniem są zbieżne. "To daje światełko optymizmu, że może uda się przyjąć rozsądne regulacje, które poprawią to, co trzeba poprawić, a nic nie będą ograniczać. To co proponuje Kidawa - Błońska idzie w naszym kierunku, żeby dostęp był lepszy, ale przede wszystkim bezpieczeństwo, nadzór, jakość, to co wynika z dyrektyw europejskich" - powiedział PAP Balicki.
Jego zdaniem przyjęcie projektu Gowina oznaczałoby de facto zakaz in vitro. Jak dodał to byłby dramat dla "dla wielu ludzi, którzy cierpią na bezpłodność". Według posła w tej kwestii wiele zależy od Donalda Tuska. "To premier w PO odgrywa czołową rolę i jak widzimy potrafi znienacka zaskakiwać różnymi pomysłami, narzucić swoje zdanie całemu klubowi(...) Liczę na premiera, oczekuję od niego, żeby pokazał odwagę w słusznym sprawach" - powiedział Balicki.
Natomiast Eugeniusz Kłopotek (PSL) ocenił, że najbardziej kompromisowy wydaje się projekt Gowina. Dodał, że PSL najprawdopodobniej w zdecydowanej większości będzie przeciwko in vitro. "Jednak klucz do tego, czy in vitro będzie finansowane z budżetu leży w samej PO. Zobaczymy jak to się skończy, ale na pewno przy okazji będzie straszna jazda polityczna. Oby tylko w trakcie tej dyskusji nie umknęły nam z pola widzenia dużo ważniejsze kwestie" - dodał Kłopotek.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.