Bożej Dobroci powierzył papież chilijskich górników, wydobywanych na powierzchnię po dwóch miesiącach uwięzienia w kopalni. Podczas audiencji ogólnej Benedykt XVI przypomniał też Polakom o 32. rocznicy wyboru kardynała Karola Wojtyły na stolicę Piotrową.
Drodzy Bracia i Siostry,
Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o bł. Anieli z Foligno, wybitnej mistyczce średniowiecznej, żyjącej w XIII wieku. Zwykle fascynują nas osiągnięte przez nią wyżyny doświadczenia jedności z Bogiem, ale może za mało zastanawiamy się nad pierwszymi krokami, jej nawróceniem i długą drogą, która ją wiodła z punktu wyjścia, "wielkiego lęku przed piekłem", do celu – pełnej jedności z Trójcą Świętą.
Pierwsza część życia Anieli nie była z pewnością życiem żarliwej uczennicy Pana. Urodziła się około roku 1248 w zamożnej rodzinie, osierocił ją ojciec i raczej powierzchownie wychowała ją matka. Dość szybko została wprowadzona w środowiska światowe Foligno, gdzie poznała człowieka, którego poślubiła, gdy miała 20 lat i z którym miała dzieci. Jej życie było na tyle beztroskie, że pozwalała sobie na pogardzanie bardzo powszechnymi wówczas tzw. "penitenti" – ludźmi, którzy aby pójść za Chrystusem, sprzedawali swoje dobra i spędzali życie na modlitwie, poście oraz w służbie Kościołowi i w miłości.
Niektóre wydarzenia, jak gwałtowne trzęsienie ziemi w 1279, huragan, wieloletnia wojna z Perugią i jej tragiczne skutki wpłynęły na życie Anieli, która stopniowo uświadamia sobie własne grzechy, aż do decydującego kroku: przyzywa świętego Franciszka, który pojawia jej się w widzeniu, by prosić go o radę, jak odbyć dobrą spowiedź generalną. Jest rok 1285 - Aniela spowiada się u jednego z braci u św. Felicjana. W trzy lata później dokonuje się inny przełom na drodze nawrócenia: ustają więzy uczuciowe, gdyż w ciągu kilku miesięcy umierają jej matka, mąż i wszystkie dzieci. Aniela sprzedaje wówczas swoje dobra i w 1291 wstępuje do III Zakonu św. Franciszka. Umiera w Foligno 4 stycznia 1309 r.
"Księga błogosławionej Anieli z Foligno", w której zebrana jest dokumentacja o naszej błogosławionej, opowiada o owym nawróceniu i wskazuje jego niezbędne środki: pokuta, pokora i udręki. Mówi też o kolejnych etapach, kolejnych doświadczeniach Anieli, rozpoczętych w 1285 roku. Wspominając je później, starała się je opisać za pośrednictwem brata spowiednika, który spisał je wiernie, próbując je następnie usystematyzować w etapy, nazywane „krokami lub przemianami”, choć nie udało mu się ich uporządkować w pełni (por. Il Libro della beata Angela da Foligno, Cinisello Balsamo 1990, p. 51). Stało się tak dlatego, że doświadczenie zjednoczenia dla błogosławionej Anieli jest całkowitym zaangażowaniem zmysłów duchowych i cielesnych, a to, co "rozumie" ona podczas swoich ekstaz, pozostaje, by tak rzec, jedynie „cieniem” w jej umyśle. „Naprawdę słyszałam te słowa” - wyznaje po uniesieniu mistycznym - ale tego, co widziałam i zrozumiałam, oraz to, co On [tj. Bóg] mi ukazał, w żaden sposób nie potrafię lub nie mogę powiedzieć, chociaż chętnie ujawniłabym to, co zrozumiałam z usłyszanych słów, ale była to absolutnie niewyrażalna otchłań”. Aniela z Foligno przedstawia swoje „przeżycie" mistyczne, nie przetwarzając go umysłowo, gdyż jest to oświecenie Boże, przekazywane jej duszy w sposób nagły i niespodziewany. Ten sam brat spowiednik z trudem przekazuje te wydarzenia, „także ze względu na wielką i zadziwiającą powściągliwość wobec Bożych darów” (tamże, s. 194).
Na trudności Anieli w wyrażeniu jej doświadczenia mistycznego nakładają się także trudności ze zrozumieniem jej przez słuchaczy. Sytuacja ta wyraźnie wskazuje, że jedyny i prawdziwy Mistrz - Jezus żyje w sercu każdego wierzącego i pragnie je całkowicie posiąść. Tak jest z Anielą, która napisała do jednego ze swych synów duchowych: „Synu, gdybyś zobaczył moje serce, byłbyś całkowicie zmuszony do czynienia wszystkich tych rzeczy, jakich pragnie Bóg, gdyż moje serce jest sercem Boga, a serce Boga jest moim". Słychać tu echo słów świętego Pawła: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).
Weźmy więc pod uwagę tylko część „kroków” z bogatej drogi duchowej naszej błogosławionej. Pierwszym jest w istocie wstęp: „Było to poznanie grzechu - jak wyjaśnia – w którego następstwie dusza odczuwała wielk lęk przed potępieniem: na tym etapie gorzko zapłakała” (Il Libro della beata Angela da Foligno, str. 39). Ów "lęk" przed piekłem odpowiada typowi wiary Anieli w chwili jej „nawrócenia”; wiary, ubogiej jeszcze w miłość, to znaczy w miłość Boga. Skrucha, strach przed piekłem, pokuta otwierają przed Anielą perspektywę bolesnej „drogi krzyżowej”, która od ósmego do piętnastego kroku, doprowadzi ją na „drogę miłości”. Brat spowiednik opowiada: „Wierna powiedziała mi wówczas: miałam takie oto Boże objawienie: «Po opisanych sprawach napisz, że ktokolwiek chce zachować łaskę, nie może spuszczać wzroku duszy z Krzyża, czy to w radości, czy w smutku, jakich mu udzielam lub na jakie przyzwalam" (tamże, str. 143). Jednakże na tym etapie Aniela nadal „nie czuje miłości”; stwierdza: „Dusza odczuwa wstyd i gorycz i nie doświadcza jeszcze miłości, lecz ból” (tamże, s. 39) i nie odczuwa zadowolenia.
Aniela czuje się w obowiązku, by dać coś Bogu, żeby zadośćuczynić za swoje grzechy, ale powoli rozumie, że nie ma nic, co mogłaby Mu dać, co więcej – że „jest niczym” wobec Niego: rozumie, że nie dzięki swej woli otrzyma Bożą miłość, ponieważ może ją jej dać jedynie jej „nicość”, jej „ nie-miłość”. Powie, że tylko „miłość prawdziwa i czysta, pochodząca od Boga, przebywa w duszy i sprawia, że rozpoznaje ona własne wady i dobroć Bożą [...]. Taka miłość niesie duszę do Chrystusa i poznaje ona z pewnością, że nie można się uwierzytelnić, nie oszukując samej siebie. Z tą miłością nie można mieszać niczego z tego świata” (tamże, s. 124-125). Trzeba wyłącznie i całkowicie otworzyć się na miłość Boga, która najpełniej wyraża się w Chrystusie. Modli się: „Boże mój, uczyń mnie godną poznania największej tajemnicy, którą jest najżarliwsza i niewypowiedziana miłość, wraz z miłością Trójcy Świętej, to znaczy najwyższa tajemnica Twego najświętszego Wcielenia dla nas. [...] O niepojęta miłości! Nie ma większej miłości od tej, która sprawiła, że mój Bóg stał się człowiekiem, aby uczynić mnie Bogiem”(tamże, s. 295). Mimo wszystko serce Anieli nosi nadal rany grzechu. Nawet po dobrej spowiedzi odczuwała ona przebaczenie a jednocześnie przygnębienie grzechem, wolność i uzależnienie od przeszłości, rozgrzeszenie, ale także potrzebę pokuty. Towarzyszy jej również myśl o piekle, ponieważ im bardziej dusza postępuje na drodze doskonałości chrześcijańskiej, tym bardziej staje się przekonana nie tylko o swojej „niegodności”, ale także o tym, że zasługuje na piekło.
I oto w swej mistycznej drodze Aniela głęboko pojmuje podstawową rzeczywistość: tym, co ocali ją od „niegodności” i „zasługiwania na potępienie” nie będzie jej „zjednoczenie z Bogiem” i posiadanie „prawdy”, ale Jezus Ukrzyżowany, „Jego ukrzyżowanie dla mnie”, Jego miłość. W ósmym kroku mówi: „Jeszcze jednak nie rozumiałam, czy większym dobrem było moje uwolnienie od grzechów i piekła oraz nawrócenie i pokuta, czy raczej Jego ukrzyżowanie dla mnie” (tamże, s. 41). Podczas całej swej drogi ku doskonałości odczuwała chwiejną równowagę między miłością a bólem. Właśnie z tego względu z upodobaniem rozważa Chrystusa ukrzyżowanego, ponieważ w tej wizji dostrzega osiągnięcie równowagi doskonałej: na Krzyżu jest Bóg-Człowiek, w najwyższym akcie cierpienia, który jest najwyższym aktem miłości. W trzecim „Pouczeniu” Błogosławiona kładzie nacisk na tę kontemplację i stwierdza: „Im doskonalej i czyściej widzimy, tym doskonalej i czyściej miłujemy. [...] Albowiem im więcej widzimy Boga i człowieka Jezusa Chrystusa, tym bardziej jesteśmy przekształcani w Niego przez miłość. [...] To, co powiedziałam o miłości [...], to samo mówię też o bólu: im bardziej dusza kontempluje niewypowiedziany ból Boga i człowieka, Jezusa Chrystusa, tym bardziej boleje i zostaje przemieniona w bólu” (tamże, s. 190-191). Łączenie się, przemienianie się w miłości i w cierpieniach Chrystusa ukrzyżowanego, utożsamianie się z Nim. Nawrócenie Anieli, rozpoczęte od spowiedzi w 1285 r., osiągnie dojrzałość dopiero wtedy, gdy Boże przebaczenie pojawi się w jej duszy jako bezinteresowny dar miłości Ojca, źródło miłości. Stwierdza: „Nikt nie może się tłumaczyć, ponieważ każdy może kochać Boga, a On nie żąda od duszy niczego innego poza tym, by Go miłowała, gdyż On ją miłuje i jest jej miłością” (tamże, str. 76).
W duchowej wędrówce Anieli przejście od nawrócenia do doświadczenia mistycznego, od tego, co da się wyrazić, do niewyrażalnego następuje przez Ukrzyżowanego. Jej „nauczycielem doskonałości” staje się „ Bóg-Człowiek umęczony”. Całe jej doświadczenie mistyczne jest więc dążeniem do doskonałego „upodobnienia się” do Niego przez coraz głębsze i radykalniejsze oczyszczenia i przemiany. W to wspaniałe dzieło Aniela angażuje się całą sobą, z duszą i ciałem, nie oszczędzając się w pokucie i cierpieniach od początku do końca, pragnąc umrzeć wraz ze wszystkimi bólami znoszonymi przez Boga-Człowieka ukrzyżowanego, aby zostać całkowicie przemienioną w Nim. Zalecała: „Dzieci Boże, przekształćcie w się całkowicie w umęczonego Boga-Człowieka, który was tak bardzo umiłował, że zechciał umrzeć za was śmiercią najbardziej haniebną i niewypowiedzianie bolesną, w sposób najboleśniejszy i najbardziej gorzki. I to tylko z miłości do ciebie, człowieku!” (tamże str. 247). To utożsamianie się oznacza również żyć tym, czym żył Jezus: ubóstwem, pogardą, bólem, bo - jak stwierdza – „przez ubóstwo doczesne dusza znajdzie bogactwa wieczne, przez pogardę i wstyd uzyska najwyższy zaszczyt i największą chwałę; przez odrobinę pokuty, czynionej ze smutkiem i bólem, posiądzie z nieskończoną słodyczą i pociechą Najwyższe Dobro, Wiecznego Boga”(tamże, s. 293).
Od nawrócenia do mistycznego zjednoczenia z Chrystusem ukrzyżowanym, do niewyrażalnego. Wspaniała droga, której tajemnicą jest nieustanna modlitwa. Stwierdza: „Im bardziej się będziesz modlił, tym większego doznasz oświecenia; im bardziej będziesz oświecony, tym głębiej i intensywniej będziesz widział Najwyższe Dobro, najlepszy Byt; im głębiej i intensywniej Go zobaczysz, tym bardziej Go pokochasz; im bardziej Go pokochasz, tym bardziej będziesz się Nim rozkoszował i tym lepiej Go zrozumiesz i będziesz w stanie Go zrozumieć. Stopniowo osiągniesz pełnię światła, bo zrozumiesz, że nie możesz zrozumieć”(tamże, s. 184).
Drodzy bracia i siostry. Życie bł. Anieli z Foligno zaczyna się od istnienia w duchu tego świata, dość daleko od Boga. Później jednak spotkanie z postacią św. Franciszka i wreszcie spotkanie z Ukrzyżowanym Chrystusem rozbudza jej duszę na obecność Boga, na fakt, że tylko z Bogiem życie staje się prawdziwym życiem, ponieważ w bólu z powodu grzechu staje się miłością i radością. I tak do nas przemawia bł. Aniela. Dzisiaj wszystkim nam grozi życie, jakby Boga nie było: wydaje się On tak bardzo oddalony od dzisiejszego życia. Bóg ma jednak tysiące sposobów, dla każdego inny, by być obecnym w duszy, by pokazać, że istnieje, zna mnie i mnie miłuje. Bł. Aniela pragnie nas uczulić na te znaki, przez które Bóg dotyka naszej duszy, na Bożą obecność, aby nas w ten sposób nauczyć drogi z Bogiem i do Boga, w jedności z Ukrzyżowanym Chrystusem. Módlmy się do Pana, abyśmy stali się czujni na znaki Jego obecności i aby nas nauczył prawdziwego życia. Dziękuję.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.