W przypadku pierwszej mającej się pojawić na rynku szczepionki przeciw COVID-19 bardzo ważne jest dobre rozeznanie i roztropność.
Wśród wielu kwestii poruszonych w komunikacie po zebraniu KEP pojawiła się kwestia szczepionek. Biskupi wypowiedzieli się w sposób wstrzemięźliwy, wyrażając swoje poparcie dla prac nad szczepionkami chroniącymi przed koronawirusem, “które ze względu na stosowaną biotechnologię nie budzą zastrzeżeń etycznych, a zwłaszcza nie bazują na materiale biologicznym pochodzącym z aborcji”. Znacznie ostrzejsze było stanowisko np. przedstawicieli Kościołów katolickiego, prawosławnego i anglikańskiego w Australii, którzy zaprotestowali przeciw zakupowi brytyjskich szczepionek na COVID i wezwali wiernych do odmówienia zaszczepienia, nawet przy braku innej alternatywy. Problem dotyczy także Polski: wspomniane szczepionki, wyprodukowane przez firmę Astra Zeneca z wykorzystaniem linii komórkowej HEK-293, mają trafić również do naszego kraju. Warto wyjaśnić, na czym polega problem, zwłaszcza że istnieje stanowisko Papieskiej Akademii Pro Vita z 2005 roku w podobnej sprawie (chodziło wówczas przede wszystkim o szczepienia na różyczkę).
Stworzenie szczepionki przeciw wirusom wymaga namnożenia wirusa. Nie jest to możliwe bez podłoża komórkowego (wirus nie potrafi się namnażać sam, używa do tego komórek zakażonego organizmu). W produkcji szczepionek używa się różnych linii komórkowych, często zwierzęcych, czasem niestety także pochodzących z płodów zabitych w wyniku aborcji z przyczyn niemedycznych. Zabiegów dokonano zwykle przed wielu laty. Oczywiście, szczepionka nie zawiera ludzkich komórek, stanowią one tylko rodzaj podłoża hodowlanego.
Pochodzenie linii komórkowej HEK-293 nie jest udokumentowane formalnie (zaginęły dokumenty), nie ma zatem stuprocentowej pewności, że zostały pobrane w związku z aborcją, w świetle zeznań jednego z naukowców złożonych przed FDA jest to jednak bardzo prawdopodobne.
Krąży w przestrzeni publicznej informacja, że Watykan zaaprobował stosowanie takich szczepionek. Nie jest to prawda. Papieska Akademia ProVita w swoim stanowisku z 2005 roku, dotyczącym przede wszystkim szczepień na różyczkę, wzywała do sprzeciwu, stwarzania nacisku na tworzenie szczepionek niebudzących obiekcji moralnych, jednak zaznaczała wyraźnie, że tymczasowe (!) ich stosowanie, przy poważnym zagrożeniu dla zdrowia pojedynczych osób i całej populacji jest dopuszczalne. Przypominała, że nie ma obowiązku unikania biernej współpracy materialnej w przypadku poważnych niedogodności. Wskazywała też na proporcjonalny powód dla takiego działania. Taka proporcjonalność wydaje się zachodzić także w przypadku COVID-19.
Dziś fakty są takie: szczepionka firmy Astra Zeneca ma szansę pojawić się na rynku najszybciej, jej badania są najbardziej zaawansowane. Kolejna – chińska – używa tej samej linii komórkowej. Związane z epidemią zagrożenie dla populacji, szczególnie dla osób najsłabszych, uważam za poważne. W tej sytuacji jak najszybciej powinny zaszczepić się osoby opiekujące się ludźmi starszymi czy chorymi. Mają prawo do szczepienia także osoby obawiające się poważnych powikłań. Jeśli jednak argumentem dla szczepienia jest przede wszystkim zdrowie własne, każdy ma też prawo (nie obowiązek!) odmówić.
Konieczne jest nieustanne upominanie się o stworzenie szczepionek niebudzących obiekcji etycznych, aby tymczasowość nie okazała się trwała. Trzeba jednak robić to roztropnie: szczepienia są potencjalnie najlepszym sposobem ochrony i docelowo przerwania epidemii. W tym kontekście wyważona uwaga polskich biskupów jest bardzo istotna.
Dokument Papieskiej Akademii Pro Vita z 2005 r.. (w języku angielskim) zamieszczam w załączniku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.