Włoski biskup Calogero Peri OFMCap wyzdrowiał z COVID-19. Teraz mówi do negacjonistów: "To nie maskarada. W ten sposób obraża się godność ofiar".
Ordynariusz sycylijskiej diecezji Caltagirone trafił w kwietniu do szpitala. "Miałem koronawirusa, nie mogłem ustać na nogach, brakowało mi tchu. To nie są żarty" - cytuje jego słowa "Il Fatto Quotidiano".
Jak opisuje gazeta, bp Peri przeszedł ciężką postać COVID-19 - przez wiele dni walczył z wysoką temperaturą, brał antybiotyki, a potem była długa rekonwalescencja. Teraz postanowił zareagować na pomysł negacjonistów, którzy 5 września chcą wyjść na ulice w proteście przeciwko obostrzeniom. W mocnych słowach: "Zasmucające są ich dyskusje. Najpierw negowało się Shoah, teraz właściwie mnie nie dziwi, że neguje się koronawirusa. Problem w tym, że od negacjonistów nie słyszałem argumentów, a obrażają oni tylko godność tych, którzy zapłacili najwyższą cenę i odeszli od nas".
Sycylijski biskup franciszkański dodaje: "Kiedyś były dowody, dziś wystarczają opinie; nie mierzymy się z rzeczywistością. Kulturowo nie dziwię się, że neguje się wszystko i jest się przeciw wszystkiemu" - konstatuje ze smutkiem. "Nikt nie życzy negacjonistom dramatycznych przeżyć, ale trzeba dostarczać im argumentów, przemyśleń, doświadczeń, danych. Śródmiąższowe zapalenie płuc jest rzeczywistością, podobnie jak prawdziwe są osoby zaintubowane z powodu COVID-
Biskup Peri nazywa "folklorem" pomysł manifestacji przeciwko rygorom sanitarnym i "prostackim sporem rodem z talk show" naśladowanie pochodów, które odbyły się już w Berlinie i Londynie, a teraz planowane są we włoskiej stolicy. "Stawką jest nasze życie, nasze społeczeństwo" - uważa ordynariusz Caltagirone i zadaje pytanie: "Czy jesteśmy gotowi na uderzenie drugiej fali zakażeń?".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.