Źle by się stało, gdyby ktoś chciał wpływać na debatę sejmową w kwestii in vitro - tak marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna odniósł się do wypowiedzi abpa Henryka Hosera, przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. Debata sejmowa odbędzie się w piątek.
Abp Hoser w piątkowym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział m.in., że posłowie, którzy poprą in vitro, będą poza Kościołem.
Schetyna na poniedziałkowej konferencji prasowej w Legnicy (Dolnośląskie) poinformował, że debata nad projektami ustaw dotyczących zapłodnienia in vitro odbędzie się w Sejmie w piątek - tematowi temu poświęcony zostanie cały dzień.
"Zależy mi na tym, aby debata odbyła się na plenarnym posiedzeniu, bo też sprawa jest ważna społecznie. Opinia publiczna powinna mieć możliwość zaznajomienia się i obserwowania tej debaty" - powiedział marszałek Sejmu.
Poproszony przez PAP o komentarz do wypowiedzi abpa Hosera, Schetyna powiedział, że źle by się stało, gdyby ktokolwiek chciał wpływać na proces legislacyjny i na debatę, która się w Sejmie odbędzie. "Posłowie są podmiotowi, odpowiedzialni. Jestem przekonany, że nam wszystkim zależy na tym samym, czyli napisaniu dobrego, odpowiedzialnego prawa w tej kwestii. Jestem przekonany, że to się odbędzie bez żadnych wpływów i nacisków z zewnątrz, ktokolwiek by nie chciał tak robić" - mówił Schetyna.
Pytany był też o list arcybiskupów Józefa Michalika i Henryka Hosera oraz biskupa Kazimierza Górnego - dotyczący kwestii in vitro - adresowany m.in. do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera. Schetyna powiedział, że listu jeszcze nie dostał. "Oczywiście każde zaangażowanie i troska o tę sprawę jest ważne i każdego głosu trzeba wysłuchać" - mówił marszałek. Podkreślił przy tym jeszcze raz, że Sejm jest podmiotowy i będzie podejmował decyzję "po wszelkich, różnych konsultacjach, po zasięgnięciu opinii wszystkich". "To ważna sprawa i decyzja będzie odpowiedzialna" - podkreślił Schetyna. Zaznaczył, że chciałby się konsultować z tymi wszystkimi, którzy chcą pomóc w napisaniu jak najlepszego prawa.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.