Potrzebny jest naszej Ojczyźnie ten niezłomny pasterz, by uczyć nas głębokiej wiary, pobożności, odwagi i męstwa – tak arcybiskup Kazimierz Nycz mówił o błogosławionym księdzu Jerzym Popiełuszce. 19 października minęła 26. rocznica porwania i zamordowania kapelana „Solidarności”. Tego dnia po raz pierwszy od jego beatyfikacji wierni wspominali Męczennika w liturgii.
Główne uroczystości odbyły się w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, z którym związany był ostatnio ks. Popiełuszko i gdzie znajduje się jego grób. Mszę św. odprawił abp Nycz, a koncelebrował ją nuncjusz apostolski w Polsce, abp Celestino Migliore.
W Eucharystii uczestniczyli parlamentarzyści, władze samorządowe i miejskie oraz delegacje zakładowe NSZZ „Solidarność" z całego kraju. Obecna była matka bł. ks. Jerzego, Marianna Popiełuszko.
Na początku Mszy ks. Grzegorz Kalwarczyk, kanclerz kurii metropolitalnej warszawskiej odczytał dekret abpa Nycza o ustanowieniu kościoła św. Stanisława Kostki diecezjalnym Sanktuarium Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki.
W homilii metropolita warszawski podkreślił, że „po raz pierwszy od 26 lat nie tylko mówimy o księdzu Jerzym i nie tylko rozważamy duchowy wymiar jego życia i śmierci, ale możemy zwracać się wprost do niego i przez niego, modlić się z nim i do niego wołać”.
„Trudno przecenić dar, jakim jest dla Kościoła warszawskiego, w Polsce i na świecie, jakim jest dar błogosławionego kapelana «Solidarności»” – mówił abp Nycz. Dodał, że „już atmosfera uroczystości beatyfikacyjnych pokazała, że mimo wielkich zmian, jakie nastąpiły w Polsce w minionym ćwierćwieczu, błogosławiony ks. Jerzy jest Polakom nadal bardzo potrzebny”.
„Pokazała to gorąca modlitwa, zanoszona na Placu Piłsudskiego, rozmodlona procesja zmierzająca do Świątyni Bożej Opatrzności, pokazują dużo liczniejsze pielgrzymki zmierzające w ostatnich miesiącach do żoliborskiego sanktuarium” – podkreślił hierarcha. Tłumaczył, że "potrzebny jest naszej Ojczyźnie ten niezłomny pasterz, by uczyć nas głębokiej wiary, pobożności, odwagi i męstwa”.
Zdaniem abp. Nycza, trudno jest porównywać ponure lata stanu wojennego i czasy obecne. „Te dwie Polski dzieli całe ćwierćwiecze, a dokonało się w nim w naszej Ojczyźnie wiele zasadniczych zmian politycznych, społecznych, gospodarczych. Inne, niż wtedy, znajdujemy na łamach prasy gorące tematy, o innych wydarzeniach mówimy sobie w codziennych rozmowach” – stwierdził.
„Nie wolno, bez mądrego komentarza, przyrównywać Polski z czasów komunizmu, przed którym bronił człowieka bł. ks. Jerzy, z Polską po roku 1989” – wyjaśnił metropolita. Zauważył jednak, iż „mimo, że różnica jest zasadnicza, to rozterki, pytania, dylematy, często pozostały te same”.
„Tak jak wtedy, tak i dziś stajemy na rozstaju dróg, gdzie musimy dokonywać wyborów stanowiących o naszym człowieczeństwie i naszej tożsamości. Wypełniać odzyskaną wolność solidarnością i miłością, odpowiedzialnością, czy też – jak się niektórym wydaje – swoją wolą, cynizmem i nienawiścią?” – pytał abp Nycz.
„Wolność nie jest celem samym w sobie. Wolność jest zadaniem i najbardziej odpowiedzialnie wypełnić ją można miłością, gdyż nie ma wolności bez solidarności, ale też nie ma solidarności bez miłości” – podkreślił metropolita warszawski.
Kaznodzieja stwierdził, że już po 10 latach od upadku komunizmu mieliśmy „poważne problemy z wolnością i sposobem jej zagospodarowania”. „I wydaje się, że mamy je poniekąd do dziś” – dodał.
„Musimy też dokonywać wyborów między zamknięciem się w kręgu prywatnych spraw, a poświęceniem dla codziennej, międzyludzkiej solidarności” – kontynuował abp Nycz. „I wtedy i dziś, przychodzi nam się zmagać z pokusą przyjęcia bezpiecznej postawy obserwatora i komentatora” – dodał.
Przypomniał, że bł. ks. Jerzy miał możliwość bezpiecznego wycofania się w miejsce, gdzie mógłby wieść spokojne życie. „On jednak, ryzykując wiele, nie opuścił swoich owiec, nie okazał się najemnikiem, który dla swojej wygody wybrał lepszy kontrakt. Okazał się być prawdziwym, najlepszym pasterzem – takim, który oddaje swoje życie za owce” – powiedział abp Nycz.
„Prosimy dziś w tej świątyni, błogosławiony księże Jerzy, porusz serca wszystkich Polaków, by Ojczyzna była nam naprawdę droga, by dla nas wszystkich ważna była jej pomyślność, byśmy nie przejmowali się jej losem tylko w dniach zagrożenia. Niech nasza uczciwość w relacjach z bliźnimi, codzienna solidarność w lokalnej wspólnocie i wobec naszego państwa będą najlepszym wyrazem naszego patriotyzmu” – mówił abp Nycz.
„Demoralizacja, pycha, pogarda dla prawa i drugiego człowieka to często większe zagrożenia dla kraju niż zewnętrzni wrogowie” – zauważył metropolita. „Burzmy w naszych sercach i Polsce te nowe, powstające i dzielące ludzi mury” – dodał.
Abp Nycz przypomniał, że siłą ks. Jerzego nie były „struktury dyplomatyczne, talenty czy silni protektorzy”. „Siłą tego skromnego i bardzo delikatnego kapłana była czystość jego sumienia, motywacje jego posługi, zamiarów i pragnień. Jego zwycięstwo oparte było na tym, że szedł naprzeciw czerwonego Goliata komunizmu nie z triumfalnie podniesionym mieczem, ale z ewangeliczną miłością i prostotą” – tłumaczył dalej hierarcha.
„Wygrał, bo uwierzył w nowotestamentowe wezwanie, by zło dobrem zwyciężać. Ksiądz Jerzy zrozumiał je dosłownie, ale nie zbudował na nim naiwnego spojrzenia na rzeczywistość. Wiedział doskonale, komu się przeciwstawia. Liczył się z tym, że system totalitarny zaatakuje go bezlitośnie. I mimo tego, cały czas jego orężem była prawda i dobro” – powiedział abp Nycz.
Na zakończenie przypomniał postać proboszcza żoliborskiej parafii ks. Zygmunta Malackiego, który zmarł w sierpniu br. po długiej chorobie. „Wspominam tego szlachetnego człowieka i księdza, gdyż na wiele lat przed beatyfikacją uczynił ks. Jerzego swoim duchowym przewodnikiem i traktował go cały czas jak serdecznego przyjaciela” – powiedział abp Nycz.
Uroczystości ku czci Błogosławionego odbyły się we wtorek w wielu miejscach Polski. W Bydgoszczy, gdzie ks. Popiełuszko 19 października 1984 r. odprawił swoje ostatnie nabożeństwo, Mszę odprawił Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.