Szef MSWiA Jerzy Miller, który przewodniczy polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, zapewnił w środę w Sejmie, że do wizyty polskiej delegacji 10 kwietnia przygotowane były dwa lotniska zapasowe.
Miller, który uczestniczył w posiedzeniu komisji obrony narodowej, odniósł się w ten sposób do pytań posła Ludwika Dorna (niezrz.). "Lotniska były dwa, w pełni przygotowane" - mówił minister, podkreślając, że potwierdzają to także stenogramy z nagrań czarnych skrzynek. Dodał jednocześnie, że "lotnisko zapasowe jest miejscem lądowania, a nie miejscem, gdzie ma być rozłożony czerwony dywan".
"Jedno z lotnisk zapasowych było na terenie Białorusi, chyba pan nie sądzi, że była to kwestia nieuzgodniona ze stroną białoruską. Wszystkie właściwe organy polskie podjęły właściwe kroki nie tylko w zakresie, osadzenia samolotu, ale też m.in. kolumny (samochodów z delegacją - PAP)" - dodał, zwracając się bezpośrednio do b. szefa MSWiA.
Posłowie pytali też Millera, czy prawdą są doniesienie o systematycznym niszczeniu przez stronę rosyjską materiałów dowodowych i zniszczeniu wraku Tu-154M. "Nic mi nie wiadomo, by wrak był cięty na części. (...) Nic mi nie wiadomo, by strona rosyjska systematycznie niszczyła materiały dowodowe, jeśli ktoś o tym wie, to pewnie złoży stosowne zawiadomienia do prokuratury" - podkreślił minister.
Poinformował również, pytany po posiedzeniu komisji przez dziennikarzy, że w projekcie raportu rosyjskiego MAK lot Tu-154 nie został określony ani jako lot wojskowy, ani jako lot cywilny. Dodał, że został określony inaczej, ale nie może na tym etapie ujawnić jak.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.