Żegnamy Bogdana Widerę, wieloletniego redaktora "Gościa". Dziennikarz zmarł w czwartek w wieku 73 lat.
Z pewnością wielu starszych czytelników lekturę „Gościa Niedzielnego” rozpoczynało od „Zapisków wczesnego emeryta" Jarosława Starzyka. Pod tym pseudonimem przez kilkanaście lat publikował swoje przemyślenia na różne tematy Bogdan Widera. W latach 80. nie brakowało w nich, zaznaczonych w tekstach opisujących absurdy naszej rzeczywistości, zapobiegliwych ingerencji cenzury.
Zmarłego 10 grudnia autora tych zapisków, jak i wielu innych świetnych tekstów, poznałem w 1984 roku w Śląskim Towarzystwie Filmowym. Lubił filmy, był częstym gościem znajdującego się tam kina, gdzie można było zobaczyć tytuły niedostępne w normalnym repertuarze kin. Brał też żywy w organizowanych przez ŚTF imprezach filmowych, ożywiał dyskusje zadając prowokacyjne często pytania, pełnił też społecznie funkcję sekretarza towarzystwa.
Z czasów, kiedy był sekretarzem redakcji „Gościa Niedzielnego” i zmagał się z nadprodukcją twórczej pracy autorów tekstów, które miały się ukazać w numerze, wszyscy w redakcji pamiętamy jego krótkie „Gość nie jest z gumy”, kończące dyskusje w tym temacie. Po odejściu z redakcji publikował swoje teksty w miesięczniku „Śląsk”, był autorem czy współautorem wielu audycji w Radio Katowice.
Bogdan Widera był człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach. Historia Śląska, kino, teatr, proza i poezja nie miały dla niego tajemnic. Posługiwał się ironią i dowcipem w sposób subtelny, co czasem sprawiało, że nie wszyscy łapali sens jego wypowiedzi.
Poza tym był dobrym, wrażliwym i skromnym człowiekiem, nigdy nie słyszałem, by kogoś obrażał, raczej pomagał, jeżeli leżało to w granicach jego możliwości. Jego śmierć z pewnością jest wielką stratą dla Śląska, którego był jedną z najbarwniejszych postaci.
Na następnej stronie biogram śp. Bogdana Widery
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.