Portugalskie władze wprowadziły specjalne środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa podczas rozpoczynającego się w piątek szczytu NATO. Na granicach przywrócono kontrole, a w Lizbonie zmobilizowano kilka tysięcy funkcjonariuszy bezpieczeństwa.
Portugalskie władze nie chcą, by powtórzył się scenariusz z poprzedniego spotkania Sojuszu Północnoatlantyckiego. W kwietniu 2009 roku w Strasburgu doszło do gwałtownych zamieszek między anarchistami a siłami bezpieczeństwa. Podpalano budynki i plądrowano sklepy; aresztowano kilkadziesiąt osób.
We wtorek w Portugalii przywrócono kontrolę graniczną. Żandarmi mogą odmówić wjazdu do kraju osobom, które według nich stanowią potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa. W związku z tym do Portugalii nie wpuszczono kilkudziesięciu osób. Jednak w większości nie chodziło o przedstawicieli środowisk anarchistycznych, lecz o osoby, które łamały prawo imigracyjne.
W dwudniowym szczycie NATO udział wezmą przywódcy 60 krajów i organizacji. Wraz z dziennikarzami na terenie nowoczesnej dzielnicy oddalonej 8 km od centrum Lizbony, gdzie w 1988 roku odbyła się wystawa EXPO, przebywać będzie ok. 5 tys. ludzi.
Nad bezpieczeństwem uczestników w całym mieście czuwać będzie ok. 7 tys. funkcjonariuszy policji i sił bezpieczeństwa. Szczególnej uwadze będą podlegać siedziby zachodnich, głównie amerykańskich, firm, a także banki i ambasady.
Policja ostrzegła, że może prewencyjnie zatrzymać każdego, kto będzie miał zakrytą twarz.
Na piątek zapowiadany jest anty-szczyt, a w sobotę w centrum portugalskiej stolicy odbędą się cztery manifestacje.
"Z naszych informacji wynika, że nie istnieje realne ryzyko gwałtownych demonstracji" - zapewnił dowódca operacyjny lizbońskiej policji Luis Elias. "Zapewne dojdzie do kilku incydentów, ale nie do starć na tak dużą skalę jak te w Strasburgu".
"Spodziewamy się mniejszej mobilizacji radykalnych ruchów" - powiedział AFP rzecznik jednej z organizacji koordynujących działania przeciwko NATO, Reiner Braun. Wyjaśnił, że "autonomiczne grupy z Niemiec nie przyjadą, bo są zmęczone po ostatnich protestach przeciwko energetyce atomowej". Do Lizbony nie dotrze też wielu przedstawicieli "francuskich grup, które w ostatnim czasie były bardzo aktywnie w dziedzinie społecznej".
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.