Założyciel demaskatorskiego portalu Wikileaks Julian Assange oświadczył w piątek, że pod adresem jego strony internetowej nigdy nie skierowano wiarogodnych zarzutów, by na skutek jej działalności ucierpiała choć jedna osoba.
"Wikileaks publikuje od 4 lat. W tym czasie nie pojawiły się wiarogodne zarzuty, nawet ze strony takich instytucji, jak Pentagon, by choć jedna osoba ucierpiała na skutek naszej działalności" - oświadczył Assange podczas czatu on-line z czytelnikami dziennika "Guardian", zapytany, czy zamierza cenzurować jakieś nazwiska, by ochronić noszące je osoby.
Assange wyznał, że bardzo mu brakuje rodzinnej Australii. "Jednakże w ostatnich tygodniach premier Australii Julia Gillard i prokurator generalny Robert McClelland dali mi jasno do zrozumienia, że nie tylko jest niemożliwy mój powrót, ale też aktywnie pomagają rządowi Stanów Zjednoczonych w atakach na mnie i moich współpracowników" - oświadczył Assange.
Czat z Assange'em miał być dostępny na stronie "Guardiana" od godz. 13 czasu polskiego, ale jego publikacja opóźniła się - jak twierdzą administratorzy strony dziennika, z powodu dużego zainteresowania internautów.
Stowarzyszenia rodzinne we Francji nie zgadzają się na nowy program edukacji seksualnej.
Sieci trzech krajów pracują obecnie w tzw. trybie izolowanej wyspy.
Uruchomiono tam specjalny numer. Asystenci odpowiadają w ciągu 48 godzin.
Potępił prawo pozwalające na konfiskatę ziemi białych farmerów w RPA.
Zrewanżował się w ten sposób za podobną decyzję Bidena wobec niego w 2021 roku.
W tej chwili weszliśmy w okolice deficytu w rachunku bieżącym.
Do końca roku oczekuje się w Rzymie ponad 30 mln turystów i pielgrzymów.