Reklama

Duchowy mistrz

Niedziela Trójcy Przenajświętszej jest okazją do zastanowienia się nad duchowym przewodnictwem.

Reklama

„Szukam nauczyciela i mistrza / niech przywróci mi wzrok słuch i mowę / niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia / niech oddzieli światło od ciemności” – reflektuje podmiot liryczny w wierszu „Ocalony” Tadeusza Różewicza. Wielu takich duchowych mistrzów każdy z nas poszukiwał, ale z pewnością też spotkał na swojej życiowej drodze. To nie jakieś abstrakcyjne byty stojące na cokołach monumentalnych pomników z brązu, ale ludzie z krwi i kości. Tacy, których papież Franciszek nazywa „świętymi z sąsiedztwa”. Oni właśnie potrafili odbijać promienie światła Boga Trójjedynej miłości, bo byli przeźroczyści.
Media watykańskie przedstawiły 10 maja br. wideoprzesłanie, w którym papież Franciszek zapowiada książkę swojego mistrza duchowego, argentyńskiego jezuity, ojca Miguela Ángela Fiorito. Nosi ona tytuł: „Szukając i odnajdując wolę Bożą” i stanowi prawdziwą kopalnię pomagającą wejść w samo serce „Ćwiczeń duchowych” św. Ignacego Loyoli. Przybliżając myśl swojego mistrza duchowego Papież powiedział: „Punkt ciężkości i wewnętrzna forma Ćwiczeń duchowych polegają na wewnętrznym działaniu zmierzającym do poznania, poprzez rozeznanie woli Bożej, istotnych kwestii naszego życia duchowego”. Słowem kluczowym używanym przez autora jest „pomoc”. Świadczy to o wielkim szacunku i zaufaniu do wolności drugiego człowieka. Postęp w życiu duchowym opiera się bowiem przede wszystkim na osobistych pragnieniach każdego z odprawiających ćwiczenia, a nie na radach prowadzącego je. Książka o. Fiorito składa się z „kart do czytania duchowego”. Ojciec Święty nazywa to gatunkiem literackim samym w sobie. Jeden temat duchowy mieści się na jednej karcie. Przekształcenie bogatego i złożonego materiału w przystępne do czytania arkusze było owocem długiej pracy, kontemplacji i rozeznania.

Przechodząc na grunt lokalny, 24 maja br. odbył się we Wrocławiu pogrzeb duszpasterza akademickiego ks. Stanisława Orzechowskiego, zwanego „Orzechem”. Znający wspominają go jako człowieka słusznej postury, o jeszcze większym sercu i życiowej przeźroczystości, łączącej słowa z czynami. Dzięki życzliwości Agnieszki Bugały mogłem zagłębić się w lekturę książki pod wymownym tytułem: „Zbuduj z Orzechem” (Wrocław 2015). Jak zauważa Autorka wyboru we „Wstępie” do publikacji, jest „to zbiór myśli kierownika budowy życia na każdy dzień miesiąca. Pomocna tym, którzy chcą zbudować dobre i piękne gmachy życia: czyste od pleśni grzechu i zabezpieczone przed korozją egoizmu. Sięgające do Nieba, zgodne z planem Architekta. Całkowicie oparte na skale Dekalogu – jedynym fundamencie, na którym można budować dom ludzkiego życia” (s. 6).

W odpowiedzi na pytanie: „Jesteś gotowy na ten egzamin?” „Orzech” snuje taką refleksję: „Zrodziła się we mnie potrzeba przetrenowania postawy nieoszczędzania się. Pomimo tego, że inni mówią: „Oszczędzaj się, Orzechu”. Nie, nie będę, bo z wiekiem nabieram coraz większej pewności, że wszystko, z czym tu przyszliśmy, dostaliśmy po to, aby służyć, wykorzystać. A gdy stanę przed Bogiem i On powie: „Pokaż gardło”, to ja pokażę, a wtedy On rzeknie: „W porządku, po to dostałeś gardło, żeby je zedrzeć, zwłaszcza w dobrej sprawie. Pokaż, jakie masz nogi”. Żebyście widzieli moje nogi... jak dęby dwa powykrzywiane i pełno żylaków. I może Pan Bóg powiedzieć: „Świetnie, takie powinny być nogi pod koniec życia, chodziły w dobrych sprawach. Pokaż serducho. O, rozwalone jak stare dwa kapcie. Tak ma być pod koniec życia” – powie Bóg. Uważam, że to jest postawa chrześcijańska. Nie: „oszczędzaj się”. (…) Nie – kochaj i służ” (s. 56).

Wśród wielu interesujących myśli – a przecież wszystkiego powiedzieć na raz się nie da, ale zachęcić, wzbudzić zachwyt można, i owszem – z „Orzechowego” skarbczyka wybrałem jeszcze jedną: „Ostatecznie tylko miłość się liczy. Nie zło. Miłość! To z niej będziemy wszyscy sądzeni u kresu naszego życia. Ona nie jest taka trudna w praktyce, jakby się mogło zdawać, ponieważ zdolność do niej jest zakodowana w każdym człowieku. Przychodzimy na świat z gotowością kochania i z wielką jego potrzebą. Miłość jest naszą ojczyzną. Jeżeli pytamy o sens życia – ten najgłębszy – musimy sobie uświadomić, że to Bóg nas stworzył, z miłości. Po śmierci zawoła nas do siebie, bo tęskni, abyśmy do niego wrócili. Tęskni, jak każdy kochający rodzic, aby ukochane dziecko wróciło, było blisko. Tak więc to Miłość Przedwieczna jest naszą pierwotną ojczyzną – z niej się wywodzimy i do niej wracamy. To jest sens człowieczego życia” (s. 9).

Każda dusza to inny świat. Ale Architekt duchowy, który posługuje się dobrze dobranymi narzędziami w postaci duchowych przewodników doskonale o tym wie. Stąd warto być otwartym na Wieczność ukrytą pośrodku czasu.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
4°C Poniedziałek
rano
8°C Poniedziałek
dzień
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
wiecej »