W przededniu kolejnej rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego biskup Antoni Dydycz celebrował 12 grudnia w konkatedrze w Sokołowie Podlaskim Mszę świętą w intencji Ojczyzny.
Zaapelował o „oczyszczenie i odrodzenie” w ojczyźnie, by „nie dopuścić do podobnych dramatów, jakie przyniósł stan wojenny”.
W homilii biskup drohiczyński przypomniał rolę Jana Pawła II w powstaniu i umocnieniu idei, które stały u podstaw „Solidarności”. Przywołał jego pierwszą pielgrzymkę do Polski w 1979 r., która stała się swoistym „świętym oddechem”, dodającym siły zniewolonemu narodowi do powstania tego ruchu.
Okres stanu wojennego bp Dydycz ukazał jako „krzyż, przez który musiał przejść ruch Solidarności i związek zawodowy”.
„Zrodził się on bowiem w systemie, gdzie prawda i wolność były wprawdzie często wymieniane jako podstawy życia, jednak jego rzeczywistość zupełnie im zaprzeczała. Przykładem tego był tytuł – «Prawda», największego dziennika radzieckiego, będącego jednoczenie najbardziej zakłamanym czasopismem. System zaś, który gwałcił prawa człowieka, przypisywał sobie wolnościowe dążenia” – mówił biskup.
Bp Dydycz przypomniał, że od początku swego istnienia „Solidarność” pragnęła oprzeć się na korzeniach ewangelicznych, aby przy trudnościach nie rozpadła się. „Bóg był istotnie blisko. Był blisko stoczniowców, robotników, chłopów i inteligencji. Ale zabrakło czujności. Zaczęli się bowiem pojawiać tacy ludzie, którzy robili wszystko, żeby wykorzystać parasol ochronny, jakim była „ Solidarność”, po to, aby później uderzyć i realizować swoje programy i plan” – mówił biskup w kazaniu.
Według hierarchy, „już w 1980 roku pod sztandarami «Solidarności» znaleźli się także antyklerykałowie, anarchiści oraz reprezentanci ruchów i stowarzyszeń nastawionych negatywnie do polskich tradycji i zwyczajów”.
„Czekali oni tylko, żeby móc pozostawić ten parasol i podjąć swoją działalność. To też umocniło jej oficjalnych przeciwników, jakimi były ówczesne struktury państwowe. To też sprawiło, że poczuły się pewniejszymi” – przekonywał.
„13 grudnia to data, która wpisuje się w naszą historię. Kiedy jednak o niej przypominamy, trzeba zapytać, czy dzisiaj nastąpiło już wyprostowanie dróg naszego myślenia i czy umiemy korzystać z wolności?” – zastanawiał się bp Dydycz.
„Widzimy bowiem działania sił, próbujących osłabić nasz patriotyzm, usiłujących zniechęcić nas do solidarności, czyli do tego, żebyśmy jedni drugich wspomagali i nie byli przeciwko sobie” – mówił ordynariusz drohiczyński. Przywołując słowa Jana Pawła II apelował o to, by Polacy umieli „solidarność utożsamiać z wolnością i miłością”.
„Jesteśmy świadkami bardzo dziwnych rzeczy, które nas zatrważają. Powraca bowiem cenzura w prasie. Media stają się usłużne. Dochodzi do usunięcia jednego z kapłanów, który pełnił bardzo ważną funkcję, tylko dlatego, że apelował, aby nasza Ojczyzna mogła się rozwijać na wartościach” – ubolewał hierarcha.
Apelował też, „żeby nie marnować sił i nie zaczynać wszystkiego od nowa, zamiast wykorzystać doświadczenia «Solidarności» i przypatrzyć się dzisiejszym strukturom, infiltracjom i zagrożeniom aby kolejne pokolenia nie narażały się na cierpienie i trud”.
„Trzeba, abyśmy zabiegali o oczyszczenie i odrodzenie. Trzeba żeby nie dopuścić do podobnych dramatów, jakie przyniósł stan wojenny” – wzywał bp Dydycz. Przypominając jego straszne skutki, wspomniał o tych, które są odczuwalne do dzisiaj, gdy około miliona zdolnych, młodych Polaków opuściło wówczas Polskę.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.