Premier Donald Tusk uważa, że odebranie premii członkom zarządów spółek kolejowych za chaos na kolei nie wystarcza. Szef rządu czeka na wnioski personalne w związku z sytuacją w spółkach PKP. Zapowiedział, że do końca roku podejmie decyzje w sprawie zmian personalnych.
"To obojętnie na jakim szczeblu. W tym sensie obojętne, że nawet na najwyższym, jeśli okaże się, że tam sięga odpowiedzialność za ten bałagan. Myślę, że do końca tego roku takie wnioski personalne zostaną przedstawione, co umożliwi mi podjęcie decyzji personalnych wspólnie z ministrem Grabarczykiem" - powiedział premier dziennikarzom w czwartek w Brukseli.
Dodał, że odebranie nagród rocznych członkom zarządów spółek kolejowych "na pewno nie wystarczy".
W czwartek rano resort infrastruktury poinformował, że prezesi trzech spółek z Grupy PKP - PKP SA, PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP Intercity - oraz ich zastępcy nie otrzymają nagród rocznych. Jest to kara za doprowadzenie do bałaganu, jaki w tym tygodniu ma miejsce na kolei. Jest on spowodowany wprowadzeniem od niedzieli, 12 grudnia, nowego rozkładu jazdy. Doprowadziło to chaosu informacyjnego na dworcach. Na to nałożył się atak zimy, z powodu, którego pociągi miały nawet kilkugodzinne opóźnienia.
Na pytanie, czy w związku z problemami dotyczącymi kolei w Polsce, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk powinien podać się do dymisji, premier odpowiedział: "To jest za daleko idący wniosek". "Na kolei wiele rzeczy nie gra, a ta zmiana (rozkładu - PAP) nie była dobrze przygotowana" - zaznaczył.
W czwartek klub parlamentarny SLD przygotował wniosek o votum nieufności wobec szefa resortu infrastruktury. Na razie trwa zbieranie podpisów parlamentarzystów. W czwartek rano wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt przepraszał z trybuny sejmowej pasażerów kolei za bałagan związany z wprowadzeniem nowego rozkładu. Przeprosiny podpisane przez kolejarzy z Grupy PKP pojawiły się też w czwartkowej prasie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.