W Stanach Zjednoczonych więcej nastolatków przyznaje się do palenia marihuany niż papierosów - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie amerykańskiego instytutu ds. uzależnień od narkotyków (National Institute of Drug Abuse - NIDA).
Większa popularność tego narkotyku wśród młodzieży wiązana jest z toczącą się debatą na temat zalegalizowania go jako leku.
W Stanach Zjednoczonych obecnie jeden na 16 uczniów szkoły średniej regularnie pali marihuanę. W ostatnich trzech latach wzrosła także liczba nastolatków, którzy nie dostrzegają zagrożenia w związku z używaniem tego narkotyku - wynika z sondażu przeprowadzonego na grupie 46 tys. uczniów.
Spadek liczby młodzieży sięgającej po konopie indyjskie obserwowano w latach 2002-2007. Dyrektor NIDA Nora Volkow zauważa, że obecnie do uczniów dociera zupełnie inna perspektywa, w jakiej oceniają marihuanę, gdyż jako lek została ona zalegalizowana już w 14 stanach.
"Mogę bez wahania powiedzieć, że legalizowanie marihuany i nazywanie jej lekarstwem wysyła zły sygnał młodym ludziom" - uważa z kolei dyrektor amerykańskiego biura ds. polityki kontroli narkotyków Gil Kerlikowske.
Eksperci do walki z uzależnieniami podkreślają, że palenie marihuany może zakłócać proces uczenia się. Ma to szczególne znaczenie dla nastolatków, których mózg ciągle się rozwija.
Zażywanie konopi indyjskich może powodować problemy z pamięcią, bierność, apatię czy brak motywacji. W grupie największego ryzyka znajduje się właśnie młodzież i osoby cierpiące na choroby psychiczne.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.