Żaden samolot nie wystartuje z brukselskiego lotniska do środy rano - poinformowały w poniedziałek władze tego międzynarodowego portu lotniczego. Powodem jest brak płynu do odladzania samolotów. W praktyce sparaliżuje to także przyloty do belgijskiej stolicy.
Płynu zabrakło, bo - jak wyjaśnił rzecznik lotniska Jan Van der Cruysse - jego zapasy zostały niemal w całości zużyte w ostatnich dniach, kiedy w Belgii wystąpiły mrozy i duże opady śniegu. A francuski dostawca tego specyfiku nie ma już składników do produkcji. Tutaj również powodem jest atak zimy - składników płynu nie można było dowieźć do fabryki z powodu zakazu jazdy ciężarówek wprowadzonego we Francji, a także na południu Belgii, z uwagi na złe warunki na drogach.
Van der Cruysse nie był w stanie określić do kiedy starty będą odwołane, ale powiedział, że ich wznowienie nie nastąpi "wcześniej niż w środę rano". "Żaden rozsądny pilot nie zgodzi się na start, jeśli jego samolot nie przejdzie odlodzenia" - wyjaśnił.
Zapewnił przy tym, że lotnisko jest przygotowane na przyjmowanie samolotów. Z tym, że lądowanie oznaczałoby to dla linii lotniczych zgodę na zablokowanie ich maszyn w Brukseli, na co zapewne się one nie zdecydują. A to oznacza także odwołanie przylotów i praktycznie wstrzymanie obsługi pasażerów przynajmniej do czasu, aż temperatura wzrośnie powyżej zera albo lotnisko dostanie zapas płynu. Na razie prognozy pogody mówią o ujemnych temperaturach w Belgii.
Z informacji na stronie internetowej wynika, że odwołano już szereg przylotów i odlotów zaplanowanych w rozkładzie na poniedziałkowe popołudnie i wieczór, w tym m.in. przylot jednego z dwóch wieczornych samolotów z Warszawy. Władze lotniska proszą pasażerów o upewnienie się u przewoźników albo na stronie internetowej, czy ich połączenie nie jest odwołane albo opóźnione.
Z powodu ataku zimy brukselskie lotnisko było w znacznej mierze sparaliżowane przez weekend. Noc z soboty na niedzielę spędziło na nim 2-3 tys. osób, które miały wylądować na londyńskim Heathrow. Ponieważ to lotnisko zostało zamknięte po opadach śniegu, 18 maszyn skierowano do Brukseli. Pasażerowie, którzy nie mieli wiz Schengen, nie mogli opuścić terminala w oczekiwaniu na połączenie zastępcze; noc z niedzieli na poniedziałek spędziło tam jeszcze ok. 1.4 tys. osób.
Weekend, który dla wielu Belgów oznaczał początek świątecznego wypoczynku, w ogóle przebiegł w kraju pod znakiem paraliżu komunikacyjnego: na południu kraju wprowadzono czasowy zakaz jazdy ciężarówek (zniesiony w poniedziałek po południu), nie kursowała autobusowa komunikacja publiczna, a w Brukseli szwankowały tramwaje. Zakłócona jest praca poczty. Kierowcy z trudnością jeżdżą po nieodśnieżonych drogach i autostradach - w poniedziałek rano belgijskie korki miały łącznie długość 670 km.
Dwa inne belgijskie lotniska: w Liege i Charleroi zapewniają, że funkcjonują normalnie i są gotowe na przejęcie połączeń z brukselskiego portu lotniczego.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.