Wycofanie wojsk USA i NATO z Afganistanu, zapowiedziane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych na 31 sierpnia, może stać się prezentem dla talibów, który umożliwi im powrót, przegrupowanie i nabranie sił – uważa ks. Giuseppe Moretti, były przełożony misji „sui iuris” w tym kraju. Jego zdaniem, zakończenie obecności wojsk zachodnich w Afganistanie, stawia pod znakiem zapytania dalsze działanie misji.
Obaleni przez Amerykanów w pierwszych dniach kampanii wojskowej radykałowie po powrocie zapewne będą chcieli zniszczyć wszystko co uznają za antyislamskie. Zdaniem barnabity najwięcej sił włożą w rozmontowanie demokracji i wolności religijnej, do których Afgańczycy przywykli w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Ks. Moretti niepokoi się, że wraz z powrotem dżihadystów zachwiany zostanie proces odbudowy Afganistanu. Zniszczeniu może ulec także wiele dzieł charytatywnych podjętych w tym kraju przez społeczność międzynarodową i Kościół katolicki. „Dobre rezultaty przynoszą inicjatywy związane z edukacją i równouprawnieniem kobiet. Utrata tych osiągnięć byłaby tragedią” – zaznaczył były superior.
Co do przyszłości Afganistanu, po wycofaniu z jego terytorium wojsk zachodnich, żadnych wątpliwości nie ma z kolei Germano Dottori, włoski ekspert ds. geopolityki. Jego zdaniem los tego kraju jest przesądzony i rysuje się w czarnych barwach.
Talibowie silniejsi militarnie
Zdaniem Dottoriego, próba uczynienia z Afganistanu scentralizowanego państwa na wzór zachodni nie powiodła się, ponieważ nie wzięto pod uwagę nieufności wobec cudzoziemców, ale przede wszystkim przywiązania miejscowych do autonomii swoich ziem.
Błyskawiczne odsunięcie talibów od władzy przez armię Stanów Zjednoczonych mogło wywołać błędne wrażenie, że Zachód definitywnie rozprawił się z dżihadystami. Okazało się jednak, że było to mylne wrażenie, a talibowie w ciągu długiej inwazji jeszcze nie raz pokrzyżowali Amerykanom szyki. Do końca 2003 r. islamiści stworzyli dobrze działające podziemie, które skutecznie utrudniało USA panowanie nad Afganistanem. Po 20-letniej okupacji przez USA i NATO, talibowie wciąż kontrolują 19 proc. z 325 afgańskich okręgów cywilnych.
Misję „sui iuris” Afganistanu ustanowił Jan Paweł II w maju 2002 roku. To samodzielna jednostka terytorialna dla katolików obrządku łacińskiego oraz jednostka podziału administracyjnego Kościoła w Afganistanie. Siedziba superiora misji znajduje się w Kabulu.
Prezydent USA zdaje sobie sprawię, że kraj daleki jest od stabilizacji. Właśnie dlatego deklaruje: „Nie pojechaliśmy do Afganistanu, aby budować kraj. To naród afgański powinien decydować o swojej przyszłości”. Prezydent USA podkreśla jednak, że powrót talibów do władzy nie jest nieunikniony. Tymczasem z terenu nadciągają wieści o ich szybkich postępach na północy: trwają walki w Heracie, a znaczna część granicy z Tadżykistanem znajduje się obecnie pod kontrolą bojówek talibskich (według źródeł rosyjskich aż 70 proc.). Na celowniku talibów znalazły się również zachodnie granice. W ręce islamistów trafiły już dwa przygraniczne miasta w tym rejonie. Talibowie zdobyli również Torghundi, jedną z dwóch bram handlowych z Turkmenistanem. Oba znajdują się w prowincji Herat w zachodnim Afganistanie. W wyniku walk w ostatnim tygodniu zginęło 57 cywilów.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.