Ten projekt rozpoczął modernizację Polski na dużą skalę. I można dywagować, co by było, gdyby nie II wojna światowa. Ale można też docenić pomysł, talent oraz zapał – a przy tym być dumnym.
Centralny Okręg Przemysłowy to sztandarowe przedsięwzięcie kojarzone z historią II Rzeczpospolitej. Miał ożywić gospodarkę i wzmocnić potencjał obronny kraju. A plany były nawet jeszcze bardziej ambitne. Mimo że prace przerwała wojna, nie da się nie docenić tego, co zostało w tym okresie zbudowane. Zwłaszcza że wiele inwestycji kontynuowano i funkcjonują one do dzisiaj.
Wyrównać Polskę po zaborach
Idea ulokowania kluczowych dla państwa inwestycji w rejonie tzw. trójkąta bezpieczeństwa nie była nowatorska. Już od 1921 roku polskie władze wojskowe rozważały zlokalizowanie fabryk przemysłu ciężkiego w okolicach wideł Wisły i Sanu.
Punktem przełomowym okazało się mianowanie Eugeniusza Kwiatkowskiego na wicepremiera i ministra skarbu w 1935 roku. Kwiatkowski był wielkim orędownikiem dużych państwowych inwestycji. Stworzył więc czteroletni plan inwestycyjny. Liczył przy tym, że ludzie, zachęceni ulgami podatkowymi, zaczną inwestować, i w ten sposób kapitał prywatny wesprze środki publiczne. Plan nie odniósł jednak oczekiwanych skutków; stąd pomysł, by skoncentrować inwestycje na jednym obszarze. Kwiatkowski przedstawił plan budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego w Sejmie 5 lutego 1937 roku.
Wybór miejsca nie był przypadkowy. Oprócz kwestii odległości od państw ościennych dużą rolę odegrało zlokalizowanie okręgu na granicy poprzednio oddzielającej zabory. Zachodnia część kraju była rozwinięta o wiele bardziej niżwschodnia, gdzie panowało duże bezrobocie. To pozwalało liczyć na dużą liczbę osób chętnych do pracy. Położeniu sprzyjał dostęp do surowców: ropy naftowej, gazu ziemnego, energii wodnej. – Kiedy Polska odzyskała niepodległość, granice zaborów w jakimś sensie dalej istniały. Występowało widoczne rozwarstwienie prawne, ekonomiczne i gospodarcze dotyczące poszczególnych obszarów kraju. COP stał się jednym z rozwiązań, które miało przesunąć ciężar uprzemysłowienia bardziej na wschód. Program perspektywiczny zakładał, że dzięki rozbudowie przemysłu w środkowej części Polski zasięg wykorzystywania potencjału gospodarczego zostanie jeszcze bardziej przesunięty, obejmując tzw. Kresy Wschodnie– mówi Wojciech Chudzik, pracownik Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, miasta nazywanego stolicą Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Premier, wojsko i bracia
Twarzą reform gospodarczych II RP stał się Eugeniusz Kwiatkowski. Ważną rolę odegrali jednak także bracia Kosieradzcy. Paweł Kosieradzki był absolwentem Wydziału Mechanicznego na Politechnice Warszawskiej, a od 1929 roku pracował w Państwowej Fabryce Karabinów w Warszawie, gdzie odpowiadał za rozwój procesów technologicznych. Władysław Kosieradzki był prawnikiem i ekonomistą, a także doktorem praw Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Wbrew obiegowym opiniom to nie bracia stworzyli koncepcję COP-u od podstaw, ponieważ powstała ona na terenach Zagłębia Staropolskiego już na początku lat 20. Skonstruowali natomiast memoriał ze szczegółową koncepcją budowy Okręgu, która okazała się unikatowa ze względu na zasięg i nasilenie inwestycji fabrycznych. Ten memoriał przyczynił się do powstania COP-u i jego nazwy.
Od zera
Palącym problemem było odbudowanie potencjału obronnego państwa, dlatego w pierwszej kolejności powstały fabryki związane z przemysłem zbrojeniowym, hutnictwem, przemysłem lotniczym, metalurgicznym, chemicznym i materiałów wybuchowych. Towarzyszyły temu inwestycje w ciągi energetyczne, infrastrukturę komunikacyjną, zaplecze socjalne, sieć elektrowni wodnych i elektrownie cieplne. Fabryki często powstawały w szczerym polu. Konieczne było stworzenie warunków do zamieszkania robotników, jak również do sprowadzania specjalistów z innych części Polski. W ten sposób na przykład powstała Stalowa Wola. Decyzja o budowie COP-u zapadła w lutym 1937 roku, a już kilka miesięcy później pracę rozpoczęły metalurgiczne Zakłady Południowe we wsi Pławo (późniejsza Huta Stalowa Wola).
Równocześnie z prowadzonymi inwestycjami uruchomiona została szeroko zakrojona kampania informacyjno-propagandowa. Ciekawostką jest, że zatrudniono Melchiora Wańkowicza, który pisał artykuły, a nawet książki o COP-ie. Miał on za zadanie zwiększać poparcie społeczne dla reform. – W pewien sposób udało się zniwelować dysproporcje między wschodnią i zachodnią częścią kraju, zurbanizować tereny inwestycji, uprzemysłowić je. Duża część środków różnych firm, nie mówiąc o środkach państwowych, inwestowała w tereny ówczesnej Polski centralnej. Niewielki element inwestycji był nawet realizowany na Kresach, ale wybuch wojny przekreślił plany – jak choćby budowę zapory wodnej na Wileńszczyźnie – opowiada „Gościowi” W. Chudzik.
W ramach COP-u powstały na przykład dwa oddziały Państwowych Zakładów Lotniczych budowane w Mielcu i Rzeszowie, fabryka amunicji artyleryjskiej i zapalników w Kraśniku, Fabryka Obrabiarek H. Cegielskiego w Rzeszowie, Fabryka Gum Jezdnych w Dębicy, wytwórnia tworzyw sztucznych i materiałów wybuchowych w Pustkowie. Rozbudowywano także poprzednio utworzone zakłady, takie jak Fabryka Związków Azotowych w Mościcach, Państwowa Wytwórnia Prochu Pionki oraz Państwowa Fabryka Broni w Radomiu.
COP wciąż żywy
Co zostało po COP-ie? Większość zakładów funkcjonuje do tej pory w podobnych branżach, tak jak zostały utworzone. Część zakładów już nie istnieje. – Przykładem jest mało znana inwestycja budowy w Puławach fabryki żelatyny „Bacutil”. W prasie i w publikacjach naukowych powtarza się wielokrotnie że COP stworzył ponad 100 tysięcy miejsc pracy, natomiast dla niektórych jest to kwestia problematyczna. Z moich badań na podstawie statystyki ubezpieczeń społecznych wynika, że w przypadku COP-u ubezpieczonych na wypadek choroby w 1936 roku było niespełna 190 tysięcy, a w 1939 aż 285 tysięcy. Widzimy więc ten wielki potencjał, jeżeli chodzi o rozwój zatrudnienia – wylicza pracownik muzeum w Stalowej Woli.
Do miast leżących w obrębie COP-u sprowadziło się bardzo wiele osób. Liczba mieszkańców zwiększała się o kilkadziesiąt procent na przestrzeni trzech lat – na przykład w Mielcu. Dzisiaj tendencja na tym terenie jest raczej odwrotna. Gwałtowny rozwój Centralnego Okręgu Przemysłowego przerwała wojna. Smutą kartą historii jest fakt, że w czasie okupacji Niemcy zajęli okręg i wykorzystali jego potencjał przeciwko Polsce. Tuż przed końcem wojny wiele fabryk zostało rozmontowanych, a linie produkcyjne wywieziono w głąb Niemiec. Historia obeszła się z wielkim projektem niełaskawie. Dzisiaj można jedynie dywagować, jak jego losy potoczyłyby się dalej. Z różnych źródeł wynika, że przed wojną projekt był bardzo mocno wykorzystywany propagandowo.
Rozliczenie
Ostateczny bilans programu budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego wymyka się jednoznacznej ocenie. – Niektórzy skupiają się na tym, że Polacy stworzyli przemysł, a Niemcy go potem podczas wojny wykorzystywali. Ale zauważmy, że po wojnie działalność wielu z tych zakładów była – a nawet dzisiaj jest – kontynuowana. W przeciwnym razie musielibyśmy kupować sprzęt zbrojeniowy, płacić za jego serwisowanie, na rynek nie trafiałoby też wiele z produkowanych w tych miejscach wyrobów. Dlatego uważam, że budowa przemysłu w tej części Polski była dobrym ruchem. I nie chodzi tylko o tzw. zbrojeniówkę, lecz również o zaczątki elektryfikacji kraju. W COP-ie powstała zaplanowana z rozmachem sieć elektrowni i linii przesyłających energię elektryczną – podsumowuje Wojciech Chudzik.
Już niedługo ta część historii otrzyma swoje specjalne miejsce. W Stalowej Woli powstaje muzeum poświęcone dziejom COP. Wszystko zaczęło się w 2007 od zorganizowania wystawy w budynku po dawnych warsztatach przy Zespole Szkół nr 1 im. gen. W. Sikorskiego w Stalowej Woli, która cieszyła się ogromną popularnością. W związku z tym podjęto decyzję o utworzeniu tam muzeum. Otwarcie planowane jest pod koniec 2021 roku. Stalowa Wola, Zakłady Południowe i elektrownia węglowa były największymi projektami inwestycyjnym, jeśli chodzi o COP. – Tworzymy miejsce, w którym będzie można uczestniczyć w wydarzeniach edukacyjnych, ale skupiamy się jednocześnie na tym, by chronić dziedzictwo przemysłowe, które przez ostatnie lata było zaniedbywane. Ciągle prowadzimy poszukiwania eksponatów i źródeł, żeby nic cennego nie trafiło na śmietnik historii – zaznacza W. Chudzik. Pracownicy muzeum zachęcają do kontaktu osoby, które mają coś wspólnego z historią COP i chciałyby się podzielić swoimi pamiątkami lub pomóc w tworzeniu tego miejsca. •
Partnerem publikacji jest
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.