Graniczące ze Stanami Zjednoczonymi meksykańskie miasto Ciudad Juarez odnotowało w minionym roku rekordową liczbę zabójstw związanych z wojną między kartelami narkotykowymi - poinformował w sobotę przedstawiciel władz meksykańskich.
Miasto, leżące po przeciwnej stronie granicy do El Paso w Teksasie, boryka się z bezprecedensową falą przemocy od wybuchu wojny między kartelami Juarez i Sinaloa w 2008 r. W 2008 roku zginęło tam 1587 osób, a w 2009 r. - 2643.
W ubiegłym roku najbardziej krwawym miesiącem był październik, kiedy to poniosło śmierć 359 osób - powiedział rzecznik prokuratury stanu Chihuaha, w którym leży Ciudad Juarez, Arturo Sandoval.
Z liczącego 1,4 mln mieszkańców miasta ucieka coraz więcej osób. Według biznesmenów, powołujących się na dane rządowe, Ciudad Juarez opuściło już 110 tys. mieszkańców, władze miejskie i miejscowy uniwersytet mówią o 230 tys., a dane organizacji pomocowych są jeszcze wyższe.
W całym Meksyku 30 tys. osób zginęło w aktach przemocy związanych z handlem narkotykami, od kiedy prezydent Felipe Calderon rozpoczął w grudniu 2006 r. ofensywę przeciwko kartelom.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.