Politycy PiS są zbulwersowani wypowiedzią Bronisława Komorowskiego, który uznał, że głównym powodem tragedii smoleńskiej była próba lądowania w nieodpowiednich warunkach. To powtarzanie rosyjskich tez i niedozwolony nacisk na śledztwo - podkreślają.
"Jestem osobiście przekonany, że w jednym i drugim dokumencie (raportach strony polskiej i rosyjskiej - PAP), i - ewentualnie, aneksie polskim (...) nikt nie zakwestionuje tego, że główną przyczyną katastrofy była próba lądowania podjęta w warunkach pogodowych, które się do tego absolutnie nie nadawały" - mówił Komorowski w rozmowie z TVP Info 1 stycznia.
"Jesteśmy zaniepokojeni tym tonem. To powtarzanie tez, które można było usłyszeć 10 kwietnia ze strony rosyjskiej. (...) To jest szczególnie niepokojące również w kontekście tego, co się dzieje w sprawie dochodzenia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Przecież Polska prokuratura nie otrzymuje materiałów ze strony rosyjskiej" - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
"To świadczy przede wszystkim o braku kwalifikacji pana Bronisława Komorowskiego do wypełniania urzędu prezydenta Rzeczypospolitej" - dodał szef klubu PiS.
Krytycznie wypowiedź Komorowskiego ocenili też europosłowie PiS Ryszard Czarnecki i Tomasz Poręba. "Wypowiada te słowa polski prezydent, nie mając wiedzy i pełnej informacji o tym, jak wygląda śledztwo. Feruje daleko idące wyroki" - powiedział Poręba.
"Od początku media rosyjskie mówiły o winie polskich pilotów. Szkoda, że prezydent stał się orędownikiem Rosji w tej kwestii" - dodał Czarnecki.
Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz podkreślił, że prezydent Komorowski decydując się na taką wypowiedź mógł dopuścić się nadużycia kompetencji, jakie mu przysługują.
"Wypowiedź pana prezydenta Komorowskiego ma wszelkie cechy niedozwolonego nacisku na organa orzekające o przebiegu katastrofy. Dotychczasowe badania wskazały, że raczej winę ponoszą kontrolerzy lotu. (...) Zatem ciekawe, skąd prezydent Komorowski zaczerpnął wiedzę, którą sugeruje jako obowiązujące stanowisko polskie. zwłaszcza, że towarzyszy temu ultymatywny ton, mający charakter polecenia czy rozkazu" - powiedział PAP Macierewicz. "Prokuratura powinna zająć się analizą tej wypowiedzi pana prezydenta" - uznał.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.